Nawet w takim dniu nie może się powstrzymać? Nitras: Część rodzin smoleńskich uważała, że im wolno więcej

Sławomir Nitras nie może się zgodzić z rezygnacją Jerzego Owsiaka z kierowania Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Przekonywał, że „dzieło życia” Owsiaka „zostało splamione krwią”.

CZYTAJ WIĘCEJ: RELACJA. Paweł Adamowicz nie żyje. Prezydent Gdańska zostanie pochowany w sobotę, w Bazylice Mariackiej

Jego rezygnacja nie jest związana z tym, że jest zmęczony, tylko bezpośrednio jest związana z ostatnimi wydarzeniami. Wielu miało sporo pretensji do niego, że tak emocjonalnie zareagował, ale widać było że bardzo dotknęła go ta śmierć

— powiedział Sławomir Nitras w programie „Onet Rano”.

Podkreślił, że „dzieło życia” Owsiaka „zostało splamione krwią”.

Myślę, że dla niego to też stanowiło wstrząs

— ocenił poseł PO.

Na Owsiaka wylewa się tak obrzydliwa fala hejtu, że trudno to wytrzymać

— stwierdził.

Nitras przekonywał, że w niedzielę, kiedy prezydent Gdańska został ugodzony nożem, również poczuł się zagrożony.

Tamtego dnia poczułem realnie zagrożony, wszystkich nas może to spotkać

— stwierdził.

Bardzo często zdarzają mi się takie sytuację, że jadę na rowerze i ktoś krzyknie za mną wulgarnie. Nigdy się nie bałem, zwracałem uwagę, potrafiłem się zatrzymać

— powiedział i dodał, że na prośbę żony przestał reagować na zaczepki.

Skrytykował również sprzeciw wobec lekcji na temat mowy nienawiści.

Dla mnie Ordo Iuris to jest jakaś spatologizowana organizacja

— stwierdził poseł.

Przekonywał, że korzeni zbrodni u Stefana W. należy szukać w jego wychowaniu.

Człowiek z natury jest zły. Jeżeli nie wychowuje się w pewnym środowisku, pewnej kulturze, to jest zły

— stwierdził.

Negatywnie ocenił rozwiązania wprowadzane przez szefa MSWiA po tragedii w Gdańsku.

Minister Brudziński działa w sposób akcyjny, a to nie jest systemowe rozwiązanie

— przekonywał.

Skrytykował też sposób przeżywania żałoby przez część rodzin smoleńskich.

To co się stało po Smoleńsku było wynikiem tego, że niektórzy ludzie, którzy stracili bliskich, mieli poczucie, że im wolno więcej, że wolno im oskarżać bezpodstawnie

— ocenił.

Przekonywał, że bliscy zamordowanego prezydenta Gdańska „nawet w trudnej chwili potrafią dzielić się dobrem”.

ems