Niepotrzebne porównania do Auschwitz i ferowanie wyroków na politykach PiS w dniu śmierci prezydenta Pawła Adamowicza było wysoce niestosowne. Zwłaszcza, że szef WOŚP współodpowiada za organizację wydarzenia.
Krytykować WOŚP w całości nie wolno. Fundacja skupia tysiące wolontariuszy o wielkich sercach, którzy w najbardziej siarczysty mróz potrafią wystawać długimi godzinami i dzielić się tym, co mają, lub tym, co potrafią po to, by zbierać pieniądze dla potrzebujących. Wielkoduszności nie wolno im odmawiać. Robią to za darmo. Robią to, bo są dobrymi ludźmi.
Ale na szczycie tego wszystkiego jest Jerzy Owsiak, który w dniu śmierci Pawła Adamowicza, ba, nawet w momencie, kiedy ten jeszcze walczył o życie w gdańskim szpitalu, w ślad za niektórymi przyklaskującymi mu politykami i publicystami, już wskazywał winnych mordu. Mówił o dzikim państwie, w jakim żyjemy i o odpowiedzialności polityków PiS za to, co się wydarzyło.
Za to, że uzbrojony w kilkunastocentymetrowy nóż mężczyzna wdarł się na scenę i zadał trzy śmiertelne ciosy nożem. Mężczyzna po wyroku za napady z bronią w ręku i z problemami psychicznymi. Chory człowiek, ale wykrzykujący na scenie, że to Platforma Obywatelska wsadziła go do więzienia. I że to dlatego ginie prezydent Adamowicz.
To zabójstwo zupełnie zszokowało wszystkich, zatrzymało Polskę na chwilę, przez moment wydawało się także, że zjednoczyło. Ale u niektórych zabrakło chwili zadumy czy refleksji nad tym, co się stało. Od razu ferowali wyroki. Winny jest, a jakże, PiS, który od lat siał ziarno nienawiści. I dziś, w obliczu tej tragedii, ma zbierać jej plony. Nie miało znaczenia, kto dokonał zbrodni i czym się konkretnie kierował.
Trzeba było jeszcze pojawić się na chwilę na świeczniku i stać się, w odbiorze opinii publicznej, ofiarą nienawistnych ataków. Odchodząc z kierownictwa WOŚP. Nikt ani w dniu tragedii, ani w dniu śmierci prezydenta Gdańska, ani dziś nie rzuca, a przynajmniej nie powinien kierować otwartych oskarżeń pod kierunkiem WOŚP. Nikt nie mówi, że to wina Jerzego Owsiaka, że Paweł Adamowicz nie żyje, bo tak nie jest. I na pewno nie są niczemu winni ludzie zrzeszeni w fundacji. Tysiące dobrych dusz, które kwestują na mrozie z dobroci serca. Ale Owsiak nie miał żadnych obaw. Nie chciał chwili zadumy, refleksji. Nie zatrzymał orkiestry, grał dalej. I oskarżał.
To tak brzmi w jego ustach apel o zatrzymanie mowy nienawiści? Apel o język miłości? Te pytania pozostawiam otwarte.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/429641-lider-wosp-nie-chcial-ani-chwili-refleksji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.