Współpracowaliśmy ze sobą. Nie byliśmy przyjaciółmi, była między nami spora różnica wieku. W 1988 r. był bardzo aktywnym działaczem Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Działałem wówczas w Stoczni Gdańskiej. Blisko wtedy ze sobą współpracowaliśmy. Później, jak to często bywa w polityce, różniliśmy się
— mówi portalowi wPolityce.pl Krzysztof Wyszkowski, działacz opozycji w PRL.
CZYTAJ WIĘCEJ: Paweł Adamowicz nie żyje. Lekarze nie zdołali uratować prezydenta Gdańska po ataku nożownika podczas finału WOŚP
wPolityce.pl: Niestety, prezydent Paweł Adamowicz nie żyje. Różniły panów poglądy, ale znaliście się kilkadziesiąt lat.
Krzysztof Wyszkowski: Bardzo przykra wiadomość. Stało się najgorsze. Do końca mieliśmy nadzieję, że prezydent Gdańska będzie żył. Strasznie to smutne.
Jak w pańskiej pamięci zapisze się zmarły tragicznie prezydent Gdańska?
Współpracowaliśmy ze sobą. Nie byliśmy przyjaciółmi, była między nami spora różnica wieku. W 1988 r. był bardzo aktywnym działaczem Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Działałem wówczas w Stoczni Gdańskiej. Blisko wtedy ze sobą współpracowaliśmy. Później, jak to często bywa w polityce, różniliśmy się. W ostatnich latach Paweł ujawnił się jako samodzielny polityk. Wystartował w ubiegłym roku w wyborach samorządowych w Gdańsku jako kandydat niepartyjny. Zwycięstwo zbudowało mu gigantyczną pozycję.
Niektórzy doszukują się politycznych motywów u sprawcy. Jak pan to skomentuje?
Nie należy doszukiwać się w tej zbrodni powodów politycznych. Mam nadzieję, że to straszne zdarzenie nie stanie się okazją dla ludzi, którzy działają na rzecz dzielenia Polaków. Nie może to być narzędzie do pogłębiania podziałów. Nastroje w Gdańsku są godne. Nie pojawiła się chęć mściwości. Odbędzie się Msza św. w intencji zmarłego prezydenta w kościele św. Brygidy w Gdańsku i modlitwa różańcowa w Bazylice Mariackiej.
Zawsze przy zbrodni pojawia się pytanie o motywy.
Trudno teraz stwierdzić, jakimi motywami kierował się bandyta, który ugodził nożem prezydenta Gdańska. Był mieszkańcem Gdańska, pochodził z rodziny z marginesu. Bywa wśród zdemoralizowanych przestępców, że za niesławę Herostratesa gotowi są płacić własnym życiem. Zabójca wykorzystał sytuację, czyli koncert WOŚP, żeby nadać sprawie niesłychanego rozgłosu. Rzecz potworna.
Pojawią się też analizy na temat zamiarów, ewentualnych wspólników, zamierzonego, oczekiwanego lub spodziewanego celu, który chciał osiągnąć morderca. Wielomiesięczny proces będzie dla tego bandyty okazją do popisów. Wydaje się, że to kompletnie zdemoralizowany człowiek. Być może jest na pograniczu równowagi psychicznej.
Śmierć prezydenta Pawła Adamowicza może bardzo negatywnie wpłynąć na debatę polityczną w Polsce.
Śmierć Pawła Adamowicz to niezamierzone wyzwanie rzucone przez sprawcę polskiej demokracji. Niestety, należy się obawiać, że znajdą się ludzie czy też środowiska, które będą chciały wykorzystać to straszne wydarzenie. Dotychczas na Twitterze wypowiedzi są stonowane. Pojawiły się oczywiście takie wypowiedzi, jak wpisy Jarosława Kurskiego w „Gazecie Wyborczej” czy prof. Ireneusza Krzemińskiego. Ale są to ludzie znani ze skrajności postaw.
Wybiera się pan na prezydencki marsz przeciwko nienawiści?
Oczywiście. Marsz zaproponowany przez prezydenta Andrzeja Dudę jest bardzo trafną inicjatywą. Mam nadzieję, że odbędzie się bez żadnych incydentów i będzie marszem jedności przeciwko złu.
Not. ems
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Politycy składają kondolencje po śmierci Pawła Adamowicza: „Wyrazy głębokiego współczucia kieruję do rodziny, bliskich i pracowników”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/429515-wyszkowski-mielismy-nadzieje-ze-adamowicz-bedzie-zyl