Długo się zastanawiałam, czy znowu poświęcić uwagę i czas kolejnemu ekscesowi zmarginalizowanej działaczki partii i to do tego partii, która rozpaczliwie walczy na granicy progu wyborczego o swój byt, ale doszłam do wniosku, że milczenie w tej sprawie jest swoistego rodzaju przyzwoleniem na taki poziom dyskursu publicznego, jaki przez Joannę Senyszyn jest uprawiany.
CZYTAJ TAKŻE: Prof. Joanna Senyszyn - były rektor, dziekan, poseł i europoseł - jest wzorcowym przykładem dyskryminacji
Dobrze się stało, że Włodzimierz Czarzasty przeprosił Pierwszą Damę i prezydenta za skandaliczny wpis Senyszyn na Twitterze.
„Pensja dla żony prezydenta to absurd. Podobnie jak określenie pierwsza dama. Za bycie żoną można ewentualnie dostawać pensję od męża, jeśli zatrudni żonę jako kucharkę, sprzątaczkę, opiekunkę do dzieci… W przypadku Dudów - jako wieszak na ubrania. Pierwszy Wieszak”.
CZYTAJ WIĘCEJ: Żenada! Senyszyn kpi z Agaty Kornhauser-Dudy: Pierwsza Dama to Pierwszy Wieszak. Pensja dla żony prezydenta to absurd
Niedobrze – że dopiero po prawie dobie, wywołany do tablicy przez media.
CZYTAJ WIĘCEJ: Czarzasty przeprasza za żałosny tweet Senyszyn obrażający Pierwszą Damę. Prezydent odpowiada: „Jako Mąż dziękuję i pozdrawiam”
Oznacza to jednak, że w polityce istnieją jeszcze jakieś granice, ale jeśli zostały one przekroczone, to dlatego że małymi kroczkami, bez żadnej reakcji, do tej linii zmierzano.
Nigdy nie zapomnę radosnych uśmiechów rzeczniczki SLD i byłej „ministry” sportu, stojących obok byłego prezydenta Komorowskiego na demonstracji KOD-U, kiedy oświadczał ze sceny: „Miałem wczoraj satysfakcję, oglądając jedną ze znanych pań, jak czmychała z polskiego Sejmu pod eskortą policji”. A „czmychała”, bo była obrzucana plastikowymi butelkami, lżona, ogłuszana przez stadionowe wuwuzele. Te radosne uśmiechy kobiet jako reakcja na satysfakcję z upokorzenia innej kobiety nie spotkały się z żadną reakcją ich partyjnych koleżanek i kolegów.
Porównanie Pierwszej Damy do „wieszaka na ubrania” przez lateksową feministkę było skandaliczne, ale jest jeszcze jeden element tego wpisu, na który mało kto zwrócił uwagę – otóż żona, wg Joanny Senyszyn, to „kucharka, sprzątaczka i opiekunka do dzieci” i za to dostaje „pensję od męża”. Żona prezydenta Dudy może dostawać pensję jedynie „jako wieszak na ubrania”.
Ten wpis Joanny Senyszyn pojawił się na Twitterze w związku z podjęciem na nowo dyskusji o wynagradzaniu Pierwszej Damy, która – jeśli przedtem była osobą pracującą – powinna tę pracę porzucić, bowiem nie da się tego pogodzić z jej obciążeniami związanymi z funkcją męża i ewentualną działalnością charytatywną, jaką przeważnie polskie Pierwsze Damy prowadziły.
Czy można sobie wyobrazić taką sytuację, kiedy Agata Kornhauser- Duda pozostaje jako nauczycielka w swoim liceum? Owszem, prawo jej tego nie zabrania, ale proszę sobie także wyobrazić szkołę, która codziennie jest sprawdzana przez pirotechników, młodzież i nauczyciele kontrolowani przy wejściu, a w czasie lekcji Pierwszej Damie towarzyszy osobista ochrona? Słyszą Pastwo już ten wrzask, jaki by się wtedy podniósł? Łącznie z powoływaniem się na Konstytucję i swobody obywatelskie, które są ograniczane w przypadku dzieci i dorosłych członków szkolnej społeczności.
No dobrze, mówią inni, zatem niech nie pracuje, dostaje pensję za bycie Pierwszą Damą, ale żądamy, by zabierała głos w publicznej debacie. Feministki chcą, by określiła swoje stanowisko w sprawie aborcji, nauczyciele -w sprawie ich wynagrodzeń i strajku, ekolodzy – rzezi dzików itp., itd. Ale hola – wybieraliśmy prezydenta, jego program i deklaracje wyborcze, a nie Pierwszą Damę. Owszem, niewątpliwie w kampaniach wyborczych żony bywają atutem kandydatów, choć nie zawsze, lecz nie na nie głosujemy. Dlaczego Pierwsza Dama ma takim żądaniom ulegać? A jeśli ma w wielu sprawach inne zdanie, niż małżonek, jak to czasami w małżeństwie bywa? Piękne by było pole do jątrzenia i tworzenia konfliktu, nieprawdaż?
Słyszę opinie, że jakoby poprzednie Pierwsze Damy się wypowiadały w sprawach publicznych. Proszę wybaczyć, ale nie przypominam sobie takich działań, oprócz podpisu Marii Kaczyńskiej pod deklaracją w sprawie utrzymania obowiązującego kompromisu aborcyjnego. Że wbrew „twardej” orientacji w PiS, żądającej całkowitego zakazu? Ano wbrew i chwała jej za to. Ale inne Pierwsze Damy? Raczej uaktywniały się wtedy, kiedy już opuszczały Pałac Prezydencki czy też Belweder. Pamiętam też jedną polityczną i publiczną wypowiedź innej Pierwszej Damy w czasie pełnienia funkcji przez jej męża, ale litościwie przemilczę, bo jakimś cudem media jej nie nagłośniły.
Być może działalność Agaty Kornhauser-Dudy jest niewystarczająco nagłaśniania - nie każdy śledzi stronę prezydencką w Interecie, być może kordon sanitarny, jaki roztoczyła między sobą a kolorowymi magazynami i w ogóle mediami, jakże chętnie publikującymi wywiady z Pierwszymi Damami i sesje fotograficzne w stylu panującej dynastii Windsorów wywołuje irytację dziennikarzy, tak samo jak ochrona prywatności córki. Ale jest niewątpliwie Pierwszą Damą godnie nas reprezentującą w czasie oficjalnych uroczystości i bez rozgłosu działającą w sprawach, które, jej zdaniem, zasługują na wsparcie – społecznych i charytatywnych.
Nie ośmielę się porównywać Joanny Senyszyn z Pierwszą Damą, ale jeśli miałabym takie porównanie uczynić, stosując jej wieszakową” poetykę, to moim zdaniem działaczka SLD tym się różni od Pierwszej Damy, czym lateksowy kombinezon od kreacji Christiana Diora.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/429358-lateksowa-feministka-o-pierwszej-damie