Gdyby dzięki naszym mediacjom udało się doprowadzić do kontaktu dyplomacji amerykańskiej z irańską, to weszlibyśmy do historii
– powiedział Witold Waszczykowski w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Były ambasador RP w Iranie odniósł się do sprawy zamieszania wokół zbliżającej się konferencji nt. Bliskiego Wschodu, która ma odbyć się w Warszawie.
Waszczykowski tłumaczy jakie mogły być powody decyzji Amerykanów o organizacji tego spotkania właśnie w naszym kraju.
Mamy bardzo długą tradycję uczestniczenia w operacjach międzynarodowych na Bliskim Wschodzie. Były nasze „Niebieskie hełmy” na Synaju, na Wzgórzach Golan, potem w Iraku. To mogło przyczynić się do tego, że Amerykanie wybrali nasz kraj jako miejsce tego spotkania. Mamy też rozbudowaną sieć placówek na Bliskim Wschodzie. Rok temu podwyższyłem naszą pozycję w Bagdadzie do rangi ambasady. Od lat mamy ambasadę w Teheranie. Amerykanie ambasady tam nie mają. Nasza obecność polityczna i humanitarna w tym regionie jest naszym atutem. Jesteśmy też członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. Pokazaliśmy się też w ostatnim czasie jako sprawny organizator ważnych szczytów, takie jak szczyt NATO czy klimatyczny
– tłumaczy Waszczykowski w rozmowie z wPolityce.pl.
Bliski Wschód jest jak duża plansza szachów, gdzie toczy się rywalizacja zarówno krajów regionu, jak i wielkich mocarstw. Nie zależy nam oczywiście na grze dla samej gry. Pokazujemy, że jesteśmy krajem wiarygodnym, który nie tylko zabiega o własne bezpieczeństwo, ale również stara się wprowadzić kontrybucję do bezpieczeństwa międzynarodowego i jest to przez świat doceniane
– dodaje.
Kiedy byliśmy na Wzgórzach Golan i w Libanie, gdy strzegliśmy dwóch granic Izraela, Izrael wtedy nie podnosił trudnych problemów w naszych relacjach
– mówi Waszczykowski.
Tusk z Sikorskim wycofali się z tego. Woleli pilnować ciepłej wody w kranie. Uważali, że aktywna polityka Bliskim Wschodzie nie jest nam potrzebna. Nagle zostaliśmy wypchnięci z tej wielkiej polityki. Obama zrezygnował nawet z Tarczy Antyrakietowej. Warto wracać do tego regionu, warto tam być. Pokazujemy światu, że nie jesteśmy tylko konsumentami bezpieczeństwa, ale też dostarczycielami tego bezpieczeństwa
– stwierdził były szef polskiego MSZ.
Pytany o koszt ewentualnego popsucia relacji z Iranem, odpowiedział:
Relacje z Iranem są na poziomie 100 milionów dolarów, czyli z perspektywy państwa minimalne. Wynika to z faktu, że gospodarka Iranu jest dość kłopotliwa. To mieszanka gospodarki państwowej z prywatną. Dla Iranu uznanie polityczne przez największych tego świata jest ważniejsze niż kontakt gospodarczy i zysk ekonomiczny. Dla nich większą wartością jest kupić byle co z Francji niż zarobić na handlu z Polską.
Waszczykowski zapewnia, że jest przeciwnikiem „palenia mostów” w relacjach z Teheranem.
Jako były ambasador RP w Iranie jestem ostatnim do tego, by proponować palenie mostów w kontaktach z Iranem. Jest to kraj, który ma olbrzymi wkład w cywilizację światową, jest wielki, ważny i warto tam być. Pamiętajmy, że to potężny rynek, chłonny na wszelką innowacyjność
– powiedział.
Zwraca też uwagę na szansę, przed którą stoi Polska.
Gdyby dzięki naszym mediacjom udało się doprowadzić do kontaktu dyplomacji amerykańskiej z irańską, to weszlibyśmy do historii
– stwierdził.
Warto przez najbliższy miesiąc popracować, by ta konferencja pomogła w otwarciu w relacjach amerykańsko-irańskich. Jesteśmy tym krajem, który może odegrać pozytywną rolę. Trzeba jednak zakasać rękawy i wziąć za to
– dodał.
Not. TK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/429344-tylko-u-nas-waszczykowski-mozemy-wejsc-do-historii