To, co wyprawia „Gazeta Wyborcza”, potrafi czasami wprawić w zdumienie. To właśnie redakcja z Czerskiej rozpoczęła nagonkę na Martynę Wojciechowską i Kamilę Sukiennik – współpracownice prezesa NBP Adama Glapińskiego, informując, że Wojciechowska może zarabiać miesięcznie ok. 65 tys. złotych, „wraz z premiami, dodatkowymi dochodami i bonusami”. Bank zaprzeczył tym informacjom. „Wyborcza” sięgnęła więc po feministkę Magdalenę Środę.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jawna wysokość wynagrodzeń w NBP. PiS przedstawi projekt. Będzie też górna granica zarobków na kierowniczych stanowiskach
Feministka pod płaszczykiem pogadanki na temat kompetencji kobiet do zajmowania kierowniczych stanowisk i nieutożsamiania tego wszystkiego z wyglądem, serwuje nam kolejne uderzenie w prezesa Narodowego Banku Polskiego.
Czy jego dyrektorki to samodzielne pracowniczki, ofiary ohydnego stereotypu i powszechnego seksizmu, czy niewolnice „lepkiej podłogi” (potrzeba szefa, by mieć przy sobie np. sprawną asystentkę), które z racji swojej pracowitości nie mają szans na dalsza karierę, za to są gratyfikowane bardzo wysoką pensją u boku szefa, czy też to kobiety, które swoim wyglądem mają wzmacniać pozycję prezesa jako prawdziwego mężczyzny
– napisała na łamach „Wyborczej” Środa.
Stwierdziła również, że największym problemem w tej sprawie jest milczenie Glapińskiego, bowiem – w jej ocenie – zachowuje się on tak, jakby chodziło o prywatną sprawę, a jego pracownice, jakby nie chodziło o ich wizerunek.
Blondynki milczą, a Glapiński coraz bardziej cieszy się z roli samca wodzącego rej wśród pięknych kobiet, niż rolą prezesa publicznej instytucji, w której zasady dystrybucji wynagrodzeń są jawne i zależą od pracy oraz zasług. Nie jest to zresztą niczym nadzwyczajnym. Świat PiS-u jest w istocie światem Glapińskich
– kpiła Środa.
Skąd feministka wyciągnęła takie wnioski? A no z tego, że we władzach partii, spółkach czy instytucjach nie ma kobiet, które „miałyby realną władzę”.
Mimo dużej liczby „paprotek” i „bojowniczek” partia ta jest na wskroś dziewiętnastowieczna, patriarchalna i seksistowska. I korzysta z tego pełnymi garściami
– oświadczyła Środa.
Czyżby Magdalena Środa zapomniała, że wiceprezesem Prawa i Sprawiedliwości jest wicepremier Beata Szydło? Jedna kobieta to za mało? Również wiceszefem PO jest Ewa Kopacz. Być może był to za mały szczegół i pani Środzie nie chciało się tego sprawdzać.
wkt/”GW’
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/429222-i-to-mowi-feministka-sroda-komentuje-sytuacje-w-pis-i-nbp