Nie udało się z obywatelskim projektem znoszącym obowiązkowe szczepienia dzieci, ale gdy opadł bitewny kurz i przycichła sprawa kilkunastu ognisk odry, zwłaszcza wśród nieszczepionych dzieci, a także zapomniano o tragicznym wydarzeniu w Poznaniu – śmierci 14-miesięcznej dziewczynki, której rodzice nie zaszczepili przeciwko pneumokokom, bo uwierzyli jednemu ze znachorów, że lewoskrętna witamina C jest złotym środkiem na wszystko - tak jakby tylnymi drzwiami, z mniejszym medialnym hukiem, sprawa wraca do Sejmu.
A to wszystko z inicjatywy sejmowego zespołu antyszczepionkowców…o, przepraszam, Parlamentarnego Zespołu d.s. Bezpieczeństwa Programu Szczepień Ochronnych Dzieci i Dorosłych. Powołano go w lutym 2016 roku i wtorkowe spotkanie było ósmym posiedzeniem, jakie się odbyły przez prawie dwa lata. Z czterech posłów ugrupowania Kukiz’15, którzy zespół zakładali, ostał się jeden, ale dołączyli do niego nowi członkowie – jeden z koła „Wolni i Skuteczni”, drugi - „Wolni i Solidarni” i trzeci – niezrzeszony. I ci czterej panowie zaprosili do Sejmu profesora Christophera Exley’a z angielskiego Keele University, na posiedzenie zespołu w ubiegły wtorek.
W trakcie obrad komisji sejmowych jesienią 2018 roku nad wspomnianym wyżej obywatelskim projektem ekspertkami antyszczepionkowców były dr nauk medycznych ze specjalizacją z pediatrii i rehabilitacji z Białegostoku oraz absolwentka „medycyny ukończonej w Monachium”, bez specjalizacji, praktykująca w swoim prywatnym gabinecie. „Towarzyszy mi grupa naukowców, ekspertów, którzy mają wiedzę i są autorytetami akademickimi – mówił wówczas Główny Inspektor Sanitarny, dr Jarosław Pinkas” - po drugiej stronie „stoją ludzie, którzy nie mają najmniejszego warsztatu, mają wiedzę pozyskaną z Internetu”. Eksperci krok po kroku demaskowali tę „internetową wiedzę”, a szczególnie sztandarowe hasło antyszczepionkowców o ciężkich i niepożądanych odczynach poszczepiennych, dotykających rzesze poddanych iniekcjom dzieci. Tymczasem typowe odczyny to zaczerwienienie i bolesność w miejscu wkłucia czy podwyższona temperatura, nie powodujące uszczerbku na zdrowi dziecka. Populacja poddawana szczepieniom jest liczna, dlatego każdego roku rejestruje się do 3 tys. niepożądanych odczynów poszczepiennych. Ciężkie odczyny, skutkujące pobytem dziecka w szpitalu, występują w kraju średnio w trzech do pięciu przypadków na rok. Straszenie niepożądanymi odczynami poszczepiennymi nie wywarło pożądanego wrażenia na posłach i projekt odrzucono. Napisałam wtedy, że wygrano bitwę, ale nie wojnę…
I oto pojawił się w sejmie naukowiec z wielce szacownego angielskiego uniwersytetu, który od lat promuje teorię, że aluminium zawarte w szczepionkach może powodować…autyzm. Nie jest wprawdzie lekarzem, nie pracuje ze szczepionkami ani problemem autyzmu, jak sam oświadczył na spotkaniu, ,ale swoje wie.
Organizatorzy spotkania zapowiadali buńczucznie, że wątpią, żeby polscy eksperci, przeciwni ruchowi antyszczepionkowemu, mieli odwagę przyjść i „zmierzyć się prawdziwą Evidence Base Medicine- czyli medycyn opartą na dowodach.
Przyszli, zmierzyli się i owe dowody okazały się nic nie warte – badania profesora, dotyczące wpływu aluminium na mózg przeprowadzono na niewielkiej grupie badanych, nie odrzucając skrajnych wyników, które zakłamują statystyki. Poza tym okazało się, że były one współfinansowane ze sprzedaży wody z krzemem, która ma usuwać aluminium z organizmu…no, ale żeby zachęcić do usuwania, trzeba najpierw udowodnić, że to aluminium w organizmie się znajduje.
Niesławny przypadek Andrew Wakefilda, który w szacownym czasopiśmie „Lancet” opublikował w 1998 roku artykuł o swoich badaniach, dowodzących związek szczepień z autyzmem ( a szczególnie szczepionki MMR, czyli przeciw śwince, różyczce i odrze) powinien być przestroga dla tych wszystkich, którzy bezkrytycznie podchodzą do naukowców i ich „odkryć”, tylko dlatego, że pasują do jedynej „prawdy”, którą głoszą.
Po pierwsze – sponsorem badań Wakefielda była organizacja JAABS, zrzeszająca rodziców, którzy chcieli pozwać firmy farmaceutyczne o odszkodowania za choroby, które ich zdaniem miały związek ze szczepieniem dzieci, wielce zatem było prawdopodobne, że badacz próbował dostosować wyniki do z góry postawionej tezy. Wakefield chciał także, na bazie podważonego przez swój artykuł zaufania do ogólnie dostępnych szczepionek, uruchomić produkcje leków immunologicznych i szczepionki przeciwko odrze – nowej i bezpiecznej. Sponsora dla tego biznesowego przedsięwzięcia nie znalazł, artykuł z „Lanceta” wycofano i odwołano zawarte w nim konkluzje, a Wakefilda wykreślono z rejestru lekarzy.
Niestety, mit przez niego stworzony, łączący autyzm ze szczepieniami, na trwale zapisał się w świadomości masowej i w dalszym ciągu jest propagowany, pomimo wielu współczesnych badań nad tą chorobą, wykluczających taki związek i odkryciu jednak uwarunkowania genetycznego, będącego najbardziej wiarygodną przyczyną występowania tej choroby - zidentyfikowano ponad 100 mutacji genów, towarzyszących autyzmowi.
Włączenie się posłów w ruch antyszczepionkowy niesie z sobą od razu podejrzenie chęci wykorzystania tej swoistej krucjaty do celów politycznych. Pamiętamy jeden protest – „to nie był protest polityczny” – w sprawie osób niepełnosprawnych i wiemy, jak politycznie został wykorzystany. Takie niebezpieczeństwo istnieje także w przypadku ruchu antyszczepionkowego – wydaje się, że jego głowni animatorzy maja spore ambicje polityczne. A jeszcze większym niebezpieczeństwem jest to, iż podpinają się pod ten ruch różnego rodzaju hochsztaplerzy, chcący przy okazji ubić swój własny interes, sprzedając ludziom cudowne specyfiki i udzielając porad, które można przypłacić życiem, jak w przypadku tej 14-miesięcznej dziewczynki.
A więc dzielni posłowie z zespołu dbającego o bezpieczeństwo szczepień – dbajcie o nie dalej, ale mądrze i w zgodzie z tym, co przynoszą udokumentowane badania, z dala od podejrzanych „autorytetów”. I posłuchajcie Ignacego Krasickiego, w wersji trochę zmodyfikowanej –„…przestańcie, bo się źle bawicie! Dla was to jest igraszką, im idzie o życie”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/429057-watpliwe-badania-i-falszerstwa-bronia-antyszczepionkowcow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.