Decyzja o strajku będzie uzależniona od rozmowy z panią minister Anną Zalewską. Do tej pory usłyszeliśmy to, co wszyscy już wiedzą
— oświadczył na antenie radia TOK FM Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Dodał, że decyzja zarządu głównego zależy od tego z czym Anna Zalewska przyjdzie na rozmowy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Broniarz stawia warunki i straszy strajkiem nauczycieli: Jeżeli w czwartek nie dojdziemy do porozumienia, to nie będzie wyjścia
Przypomnijmy, że nauczyciele domagają się podwyżki w wysokości 1000 zł. Wielu z nich w ramach protestu przechodzi na zwolnienia lekarskie. M.in. przez strajk nie odbyły się matury próbne w poznańskim liceum. Na dziś zaplanowano rozmowy związkowców z minister Anną Zalewską. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, nauczyciele zapowiadają strajk generalny.
Co ciekawe, Broniarz żalił się na brak reakcji ze strony prezydenta, skoro Pierwsza Dama, jako nauczycielka, wie, w jakiej sytuacji znajduje się ta grupa zawodowa.
Aczkolwiek oczekiwaliśmy, i z dużym rozczarowaniem do tego podchodzimy, interwencji pana prezydenta. Ma żonę nauczycielkę. Mam wrażenie, że wie ona doskonale, w jakiej sytuacji są jej koleżanki i koledzy. Głos pana prezydenta jako twórcy Rady Dialogu Społecznego też byłby przez nas oczekiwany
— przekonywał Broniarz.
Broniarz oświadczył również, że zarobki młodych nauczycieli są tak niskie, że nie pozwalają „nawet na wynajęcie mieszkania”, co sprawia, że „młodzi ludzie nie chcą pracować w zawodzie nauczyciela.
Nie chcielibyśmy, żeby do szkoły przyszli ci, którzy nigdy nie powinni tam trafić. Trudno, żeby młody człowiek wybrał gorszą alternatywę dla siebie. A powinniśmy wybierać najlepszych
— dramatyzował szef ZNP.
Zarzucił szefowej MEN, że w ogóle nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji, bagatelizuje problem i posługuje się manipulacją, co „nie przystoi nauczycielowi”.
Pani minister posługuje się wskazaniami, które są fajne medialnie. Ale jak można mówić, że 1000 zł podwyżki, to będą podwyżki zsumowane z trzech lat? Tego rodzaju dezinformacji nie jesteśmy w stanie zaakceptować
— stwierdził Broniarz.
Szef ZNP oświadczył, że chciałby, aby wszyscy nauczyciele zastrajkowali jednego dnia. Powołał się przy tym na ankiety, rzekomo wypełniane przez nauczycieli. Jak informował portal wPolityce.pl, dostęp do ankiet miał każdy - nie tylko nauczyciele. W odpowiedział o formę protestu pojawiały się wpisy typu „upiekę ciasto na święta”, czy „zjem zupę”.
CZYTAJ WIĘCEJ: UJAWNIAMY. Ankieta dla nauczycieli, do której dostęp miał każdy i „robienie czapek na szydełku”. Tak ZNP „rzetelnie” zbiera dane
Jesteśmy organizacją bardzo odpowiedzialną, jak każdy nauczyciel. Strajk polega na tym, że szkoła jest zamknięta, przedszkole jest zamknięte, a rodzice powinni być o tym wcześniej poinformowani. Jeżeli zaś z jakiegokolwiek powodu dziecko przyjdzie do szkoły, to obowiązek opieki nad dzieckiem sprawuje dyrektor. To on jest zobowiązany, aby wspólnie z samorządem i rodzicami zadbać o bezpieczeństwo dzieci
— powiedział Broniarz, przekonując, że o strajku wszyscy zostaną poinformowani, aby zapewnić bezpieczeństwo dzieciom.
wkt/tok fm
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/428952-broniarz-rozczarowany-brakiem-reakcji-prezydenta