Nowoczesnej pozostały te kwestie obyczajowe, stosunku do Kościoła. To szukanie przestrzeni, która odróżniałaby Nowoczesną czy Inicjatywę Polską od PO. Problem tylko jest taki, że jest tyle bytów i inicjatyw, które chciałyby w to wejść, że znów może się powtórzyć scenariusz z roku 2015. Lewica ma tyle różnych odsłon, że poparcie dla niej może nie przełożyć się na mandaty w parlamencie
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, historyk.
wPolityce.pl: Barbara Nowacka, liderka wchodzącej w skład KO Inicjatywy Polskiej, ogłosiła, że jej formacja będzie walczyć o rozdział Kościoła od państwa. Przyklasnęła jej Nowoczesna, ale PO dystansuje się w tej sprawie. Czy pana zdaniem krytyczny stosunek do Kościoła może być receptą na wyborczy sukces?
Prof. Mieczysław Ryba: Walka z Kościołem, czy szerzej miejscem Kościoła w życiu politycznym i społecznym, moralnością klasyczną w prawie, to pewna presja ogólnoeuropejska lewicy, która przez różne struktury polityczne dominuje. Czasem jest tak, że ktoś się definiuje jako chadecja, a jeśli się przyjrzeć, to równie dobrze taka partia mogłaby identyfikować się jako pewna odmiana Nowej Lewicy. Ta presja jest i ona ma swoje odzwierciedlenie na polskiej scenie politycznej. Opozycja w ogromnej mierze stara się być lustrzanym odbiciem tego, co się dzieje w Europie. W Polsce pozycja Kościoła jest usytuowana wysoko. Praktycznie nigdzie w Europie głos Kościoła nie liczy się w przestrzeni życia państwowego tak jak w Polsce. Jest oczekiwanie na Zachodzie, aby to zmienić.
Również w Polsce jest całkiem sporo formacji, która chciałyby to zmienić.
Z jednej strony mamy ugrupowanie Biedronia, z drugiej strony chciałoby się w tym odnaleźć SLD, a z trzeciej te popłuczyny po Nowoczesnej. Oczywiście będzie pewien wyścig na lewej flance, kto zagospodaruje ten elektorat, kto zyska poparcie medialne. Dla Platformy, która starała się eliminować wszelką konkurencję po stronie totalnej opozycji, taki wyścig nie jest potrzebny. Wiemy, że ona nie może za bardzo przesunąć się na lewo, bo może stracić to centralne usytuowanie na scenie politycznej, które jej daje nadzieję na powrót do władzy.
Czy zatem według pana kwestia stosunku do Kościoła może być przyczyną tarć w opozycji?
Na dzień dzisiejszy można zaryzykować stwierdzenie, że utrzymanie całej liberalno-lewicowej sceny politycznej w jedności jest niemożliwe. Jest tyle różnych inicjatyw i ruchów, które chciałyby być albo formacją odwołującą się do elektoratu SLD, albo formacją skierowaną do elektoratu po Januszu Palikocie, że taka unifikacja na obecnie jest niemożliwa.
Czy według pana Nowoczesna i Inicjatywa Polska biorąc na sztandary radykalny rozdział Kościoła od państwa, mogą przysporzyć sobie większego poparcia społecznego?
Nowoczesna w pewnym momencie miała w sondażach nawet większe poparcie niż Platforma, co wynikało z tego, że starała się być nie tylko obyczajową konkurencją dla PO, ale także jeśli chodzi o program gospodarczy – prezentowała się jako partia liberalna, która krytykuje patologiczne rządy PO. Do czasu, kiedy weszła w różne układy z PO, ta krytyka Platformy przestała być wiarygodna. Zatem pozostały Nowoczesnej te kwestie obyczajowe, stosunku do Kościoła. To szukanie przestrzeni, która odróżniałaby Nowoczesną czy Inicjatywę Polską od PO. Problem tylko jest taki, że jest tyle bytów i inicjatyw, które chciałyby w to wejść, że znów może się powtórzyć scenariusz z roku 2015. Lewica ma tyle różnych odsłon, że poparcie dla niej może nie przełożyć się na mandaty w parlamencie.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/428526-nasz-wywiad-prof-ryba-po-nie-oplaca-sie-walka-z-kosciolem