Jeśli nie dziwi nas Roman Giertych w przebraniu obrońcy demokracji i w najpopularniejszych opozycyjnych mediach, to tym bardziej nie dziwmy się, że w obecnym rządzie znajdują miejsce jego polityczne dzieci
— stwierdził na Twitterze Robert Biedroń, komentując nominację na wiceministra cyfryzacji Adama Andruszkiewicza oraz odnosząc się do tekstu Magdaleny Środy w „Gazecie Wyborczej”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ale szpila! Środa o Andruszkiewiczu: Być może stanie się też faworytem Moniki Olejnik, która ma słabość do osobowości autorytarnych
Co nam mówi histeria wokół ministerialnej nominacji Adama Andruszkiewicza?
Przypomnijmy, że w tekście Magdaleny Środy nie zabrakło krytyki Romana Giertycha.
Ten sam, który wprowadził to nacjonalistyczne ugrupowanie do parlamentu, upodmiotowił je, rozhuśtał i nauczył roszczeniowości. A teraz przebrał się w skórę liberalnej owcy i skutecznie uwodzi politycznych celebrytów. Z jego prawnych i gwiazdorskich usług korzystają chyba wszyscy „ważni”, tak jakby był jedynym adwokatem i jedynym komentatorem w mieście. A może to taka moda? „Tylko Gucci! Tylko Giertych!”
— napisała Środa.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Zaraz odezwał się Roman Giertych, który stwierdził, że to Biedroń jest przebierańcem i ostatnią nadzieją Jarosława Kaczyńskiego.
Pan Biedroń nazywa mnie przebranym obrońcą demokracji. Panie Radny! Od kilku miesięcy (odkąd porzucił Pan swoją dawną miłość-Słupsk) robi Pan wszystko, aby rozwalić opozycję i wzmocnić PiS. To Pan przebierasz się za obrońcę demokracji, gdy tymczasem jest Pan ostatnią nadzieją JK
— odpowiedział Biedroniowi Giertych.
Cóż dodać? Jak dzieci…
wkt/TT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/428297-jak-dzieci-biedron-i-giertych-dogryzaja-sobie-w-internecie