Zapewne w jakiejś części wspomniany sondaż jest też dowodem na zmęczenie Polaków, w tym wyborców PO, tym dosyć jałowym konfliktem, który trwa od wielu lat. On jest ważny dlatego, że chodzi o sprawy podstawowe, kwestie jakości polskiej demokracji. Jednak można, tak jak Kosiniak-Kamysz, być po stronie tych wartości, a jednocześnie nie wzmagać agresji i nie potęgować konfliktu, co jak sądzę jest doceniane również przez znaczącą część elektoratu PO. Większość Polaków byłaby gotowa zaakceptować Władysława Kosiniaka-Kamysza jako premiera, a nie lidera PO Grzegorza Schetynę
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jacek Protasiewicz, poseł Nowoczesnej.
wPolityce.pl: Według sondażu IBRIS, gdyby wybory wygrała opozycja, Polacy najchętniej w fotelu premiera widzieliby lidera PSL-u Władysława Kosiniaka-Kamysza. Zaskakuje pana taki wynik sondażu?
Jacek Protasiewicz: Mnie to nie dziwi, ponieważ Władysław Kosiniak-Kamysz przez ostatnie 3 lata pokazał się w parlamencie jako lider klubu, który nie potęguje konfliktu, ale raczej stara się studzić nastroje i emocje. Proponuje nowe rozwiązania, a nie tylko skupia się na krytyce rządzących. Wreszcie, jest politykiem nowego pokolenia. Myślę, że wielu Polaków, chociażby głosując w 2015 roku na Andrzeja Dudę, dało wyraz woli przekazania rządów w ręce nowego pokolenia, które nie tkwi w sporach z lat 80-tych, czy nawet 90-tych. Natomiast Władysław Kosiniak-Kamysz jest politykiem przed 40 rokiem życia, ale ma już ogromne doświadczenie rządowe. Jest politykiem, za którym wielu byłoby gotowych pójść.
Szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer mówiła ostatnio, że przydałby się teraz premier pokoju, którym mógłby być właśnie Władysław Kosiniak-Kamysz.
Zapewne w jakiejś części wspomniany sondaż jest też dowodem na zmęczenie Polaków, w tym wyborców PO, tym dosyć jałowym konfliktem, który trwa od wielu lat. On jest ważny dlatego, że chodzi o sprawy podstawowe, kwestie jakości polskiej demokracji. Jednak można, tak jak Kosiniak-Kamysz, być po stronie tych wartości, a jednocześnie nie wzmagać agresji i nie potęgować konfliktu, co jak sądzę jest doceniane również przez znaczącą część elektoratu PO. Większość Polaków byłaby gotowa zaakceptować Władysława Kosiniaka-Kamysza jako premiera, a nie lidera PO Grzegorza Schetynę.
Czy to oznacza, że pana zdaniem dobrze by było, aby kandydatem zjednoczonej opozycji na premiera był Władysław Kosiniak-Kamysz?
Uważam, że takie rozwiązanie byłoby bardzo dobre, ponieważ trzeba pokazywać nową twarz i prezentować program umiarkowany, socjalny i nie będący zwykłym powrotem do przeszłości z 2015 roku. Wreszcie gromadzić się wokół człowieka, który według każdego sondażu jest spośród polityków opozycji obdarzony największym zaufaniem Polaków. Z takiego atutu nie skorzystać w polityce jest grzechem.
Mówi pan, że lider PSL-u jest politykiem, który prezentuje także pozytywny program, a nie skupia się tylko na byciu antypisem. Grzegorza Schetynę postrzega pan zatem jako polityka, który skupia się jedynie na sporach politycznych z PiS?
Platforma przyjęła na siebie trzy lata temu rolę opozycji twardej, codziennie skupiającej się na krytyce PiS-u. To jest wiarygodne i skuteczne, ale dla około 30 proc. elektoratu. Tyle otrzymał mniej więcej w pierwszej turze wyborów prezydenckich Bronisław Komorowski i to była tura przegrana. Tkwienie w torach politycznych, które są wiarygodne dla 30-33 proc. elektoratu nie gwarantuje zmiany w Polsce. Widać, że Kosiniak-Kamysz ma potencjał, aby poza te 30 proc. zdecydowanych przeciwników PiS wyjść. To jest recepta na sukces.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/428263-protasiewicz-szef-psl-u-powinien-byc-kandydatem-na-premiera