Bronimy się przed polexitem
– grzmi Piotr Beniuszys („Liberté”) na łamach „Gazety Wyborczej”.
Dla piewców wstawania z kolan i ludzi pozujących na ucieleśnienie dumy narodowej każda konieczność odpowiedzi na pisma Komisji Europejskiej, każda debata w Parlamencie Europejskim, każdy raport Komisji Weneckiej były upokorzeniem. W ludziach PiS narastała wewnętrzna furia i gniew przeciwko Europie
– twierdzi publicysta.
Okazuje się, że autor lepiej wie, czego chce partia rządząca niż sami politycy Prawa i Sprawiedliwości.
Niechaj ta teza wybrzmi jasno: PiS jest partią zwolenników wyjścia Polski z UE. Przed akcesją lawirował w tej sprawie, w trakcie debaty przed referendum przez pewien czas sugerował głosowanie na „nie”, aby ostatecznie jednak zmienić stanowisko
– czytamy na łamach „Wyborczej”.
Beniuszys prezentuje też dość autorską wersję wydarzeń.
W ludziach PiS narastała wewnętrzna furia, początkowo wyładowywana na politykach opozycji, których oskarżano o donosicielstwo, targowicę i zdradę narodową. Gdy to się jednak przejadło, ostrze napędzanej frustracją krytyki skierowano na urzędników Unii: Timmermansa, Junckera czy Verhofstadta. Od tego pozostał krok do generalnego zanegowania prawa UE do zadawania pytań i stawiania wymogów. A skutkiem tego z kolei musiało być postawienie pod znakiem zapytania obecności Polski w Unii działającej w ten sposób i stawiającej takie warunki
– grzmi publicysta.
Nie mogło zabraknąć iście prokuratorskich zarzutów.
(…) nieprzystawalność aksjologiczna środowiska PiS do współczesnej tożsamości europejskiej jest rażąca, wręcz bije po oczach
– bije na alarm autor.
(…) rząd PiS nie chce polexitu, ale nie chce także być w takiej Unii jak obecna. Chce głębokiej reformy UE, a jej kierunek szedłby ewidentnie pod prąd aktualnych tendencji
– dywaguje Beniuszys, po czym sam stwierdza:
Co jednak, jeśli Unia będzie – a wszystko na to wskazuje – iść w kierunku pogłębienia integracji? Tutaj pojawia się wniosek trzeci. PiS chce otworzyć sobie drogę do politycznej opcji, jaką jest polexit.
Jak zapewnia:
Polexit za jednym zamachem uwolniłby rząd PiS od tych utrudnień i dlatego jest przez tę partię pożądanym celem politycznym .
Nie obyło się bez patetycznych tonów…
Widząc, jak dotkliwie Unia nadmuchała już w PiS-owską kaszę w latach 2015-2018, w partii narosła emocjonalna gotowość i wola, aby trzasnąć w Brukseli drzwiami. I tylko postawa Polek i Polaków, którzy rząd i partię za tak drastyczne sprzeniewierzenie się ich oczekiwaniom ani chybi ukaraliby w wyborach, PiS przed tym powstrzymuje. Dlatego na wysokie poparcie dla członkostwa Unii w Polsce trzeba chuchać i dmuchać, pielęgnować, gdyż jest jedynym gwarantem uniknięcia przez Polskę geopolitycznej tragedii. Takim gwarantem nie jest roztropność rządzących
– pisze publicysta „Gazety Wyborczej”.
I pamiętać trzeba też, że żaden polityczny cudotwórca nie przeprowadzi polexitu przy układzie sił 8:84. Ale już od proporcji 35:65 może się zacząć robić groźnie…
– dodaje.
Jak widać, dziennik Adama Michnika gra wygodną dla totalnej opozycji kartą rzekomego „polexitu”. Nieważne, ile ma to wspólnego z rzeczywistością. Byle pisać, mówić i – docelowo – zohydzać Polakom PiS. Skoro zawiodła ulica i zagranica, trzeba preferować strachy na lachy.
gah/Gazeta Wyborczej
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/427967-wyborcza-wiedzie-lud-na-barykady-przeciwko-polexitowi