Ani się obejrzymy, a ruszy kolejna kampania wyborcza. Rok 2019 przyniesie kolejne rozstrzygnięcia i wyznaczy nowy kierunek. Jak bardzo nowy? Na co postawi obóz Zjednoczonej Prawicy? Na czym oprze się oś wyborczej walki?
Łatwo przewidzieć, że kampania europarlamentarna rozbłyśnie pod znakiem Polexitu. Bez znaczenia, że mówi o nim jedynie totalna opozycja. Ważne, żeby było czym straszyć. Im częściej totalsi sięgać będą po groźbę „wyprowadzenia Polski z UE”, tym mocniej obóz rządowy wyznawać będzie wolę przynależności do wspólnoty europejskiej. Jawi się tu niebezpieczeństwo przesterowania przekazu. Dla elektoratu PiS zdrowa równowaga pomiędzy przynależnością a suwerennością jest kwestią kluczową. Poprzednie wybory wygrane zostały przecież na fali nieustępliwej polityki zagranicznej, mającej na celu wzmocnienie bezpieczeństwa Polski, niezależności gospodarczej i decyzyjnej suwerenności.
Przez trzy ostatnie lata kurs ten nieco łagodzono. Premier Beata Szydło, która jednoznacznie broniła Polski na forum UE, zastąpiona została przez premiera Mateusza Morawieckiego, któremu wyznaczono zadanie zbudowania porozumienia. Czy się udało? Czas pokazał, że naciski KE i międzynarodowych gremiów były na tyle silne, że odpuszczono wdrożenia części istotnych przepisów, jak choćby zapisy ustawy o IPN.
Sukces poprzednich wyborów parlamentarnych Zjednoczona Prawica zawdzięczała jednoznaczności przekazu. Stawiała na zdrowe wartości chrześcijańskie i narodowe, podkreślała konieczność zadbania o interes narodowy, dobro obywateli, uzdrowienie struktur państwowych i przywrócenie sprawiedliwości społecznej. Na czele resortów stanęli tożsamościowi ministrowi, którzy walczyli o słuszną sprawę, bez względu na rozległość hejtu. Z czasem i ten kurs zmieniono, ulegając ułudzie znalezienia kompromisu.
Czy będą kolejne próby łagodzenia kursu? Z licznych zapowiedzi i podjętych dotąd decyzji wnosić można, że jak najbardziej. Coraz częściej z obozu Zjednoczonej Prawicy dobiega opinia o konieczności wyciszania emocji, gaszenia konfliktów, otwierania się na nowy, bardziej centrowy elektorat. Ale czy słusznie? Hasło ciepłej wody w kranie wystarczająco boleśnie przećwiczyła partia, której elektorat takie zapewnienia uznawał za akt najwyższych oczekiwań politycznych. Wyborcy Prawa i Sprawiedliwości stoją w swoich oczekiwaniach zupełnie gdzie indziej. To świadomy i wymagający elektorat, oczekujący od realizowania klasycznej definicji polityki: Roztropnej troski o dobro wspólne. Na tanie kompromisy w tej rzeczywistości nie może być miejsca. Oby obóz Zjednoczonej Prawicy przypomniał sobie w porę o co bił się w poprzednich wyborach. Zawód zadany własnemu elektoratowi skutkować będzie społecznym wycofaniem się na lata.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/427913-czy-beda-kolejne-proby-lagodzenia-kursu