Była pani prezydent Warszawy uderza w bardzo wysokie tony, twierdząc, że „wspieramy damskich bokserów”, za nic mamy wartości chrześcijańskie i troskę o słabszych. (…) A gdzie była Hanna Gronkiewicz-Waltz, kiedy rodziny wyrzucano na ulicę bez najmniejszych oporów w wyniku złodziejskiej reprywatyzacji?
— mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Mosiński, poseł PiS i członek Komisji Weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji nieruchomości warszawskich.
Hanna Gronkiewicz-Waltz oskarżyła partię rządzącą o to, że ma „wspierać” damskich bokserów. Odwołała się przy tym do „chrześcijańskiej troski o słabszego”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Skandaliczny atak Gronkiewicz-Waltz na PiS: „To jak wspiera PiS damskich bokserów jest niemoralne i po prostu obrzydliwe”
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Patryk Jaki odpowiada HGW: Pani prezydent trzeba przypomnieć kolegę z Legionowa. Pomyśleć i zacząć się wstydzić!
Słowa byłej prezydent stolicy skomentował w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Jan Mosiński.
Była pani prezydent Warszawy uderza w bardzo wysokie tony, twierdząc, że „wspieramy damskich bokserów”, za nic mamy wartości chrześcijańskie i troskę o słabszych. Niech w takim razie wskaże tych damskich bokserów, bo oczywiście mogę się tylko domyślać, ze chodzi o jednego z posłów PiS
— powiedział polityk partii rządzącej, przypominając jednocześnie, że postępowanie karne przeciwko Łukaszowi Zbonikowskiemu – bo o nim mowa - zostało przez sąd umorzone.
A gdzie była Hanna Gronkiewicz-Waltz, kiedy rodziny wyrzucano na ulicę bez najmniejszych oporów w wyniku złodziejskiej reprywatyzacji? Gdzie była, kiedy zaskarżano decyzje o odszkodowaniach i zadośćuczynieniach dla pokrzywdzonych lokatorów? Oczywiście, odwoływała się od decyzji Komisji Weryfikacyjnej, nie chcąc wypłacać tych środków
— mówił dalej.
Radziłbym, aby Hanna Gronkiewicz-Waltz, mieszkanka Warszawy, ważyła słowa i nie uciekała się płytkich zarzutów
— dodał stanowczo.
Jan Mosiński odniósł się również do decyzji premiera Mateusza Morawieckiego, by projekt ustawy dotyczący przemocy domowej wrócił do wnioskodawców w celu wyeliminowania wszystkich wątpliwych zapisów. Jak podkreślał poseł PiS, wartości chrześcijańskie i troska o słabszych są dla PiS bardzo ważne i nie ma zgody na jakiekolwiek ataki na kobiety, czy brak wsparcia dla ofiar przemocy domowej.
Przemoc wobec kobiet i dzieci jest czymś podłym
— zaznaczył parlamentarzysta formacji rządzącej.
Bez wątpienia przeciwdziałanie przemocy domowej jest priorytetem Prawa i Sprawiedliwości. Jeżeli są tworzone projekty w tym zakresie, to nie mogą pozostawiać nawet cienia wątpliwości co do interpretacji przepisów, które mają chronić ofiary przemocy domowej
— powiedział rozmówca portalu wPolityce.pl.
Premier postąpił słusznie, zrzucając z agendy prac ten projekt, by doprecyzować przepisy, bo jak sam podkreślił, polskie prawo musi być klarowne i w pełni chronić ofiary przemocy domowej
— podkreślił.
Jan Mosiński skomentował również przypadki oskarżeń ze strony posłanek opozycji.
Oczywiście opozycja wykorzysta każdą okazję, żeby zbijać swój kapitał polityczny, uciekając się również do płytkich komentarzy. Posłanki opozycji oskarżają nas o to, że przyzwalamy na przemoc domową! Nie, nie ma u nas przyzwolenia! Jeśli rzuca się takie kalumnie, to należy wskazać, kogo się ma na myśli
— odpowiadał stanowczo
Działania PiS i rządu Mateusza Morawieckiego to przede wszystkim szacunek dla polskich rodzin, kobiet i dzieci. Są one w centrum naszej działalności, mieszczącej się w szeroko rozumianej pragmatyce chrześcijańskiego uniwersalizmu
— mówił na koniec poseł PiS Jan Mosiński.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kulisy decyzji ws. ustawy o przemocy domowej. Kopcińska: Premier poprosił minister Rafalską o ponowne przeanalizowanie projektu
Not. ak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/427886-mosinski-gdzie-byla-hgw-kiedy-rodziny-wyrzucano-na-ulice