To jest sytuacja nie tylko podważania zaufania, ale swoiste strzelanie sobie w stopę
— tak Adam Bodnar skomentował wezwanie tłumaczki Tuska na przesłuchanie w prokuraturze.
Magdalena Fitas-Dukaczewska ma być świadkeim w śledztwie nt. katastrofy smoleńskiej. Tłumaczka pracowała dla Donalda Tuska podczas jego rozmów z Władimirem Putinem 7 i 10 kwietnia 2010 roku.
To jest sytuacja nie tylko podważania zaufania, ale swoiste strzelanie sobie w stopę. Jak polska dyplomacja ma prowadzić w przyszłości normalne działania dyplomatyczne, jeżeli tłumacze nie będą ufali i nie będą mieli pewności, że nikt ich nie będzie ścigał?
— pytał Bodnar.
Tłumacz jest fachową, wykwalifikowaną pomocą, ale nie może być przesłuchiwany co do czynności zawodowych
— dodał.
Ogłosił też, że wysłał pismo w tej sprawie do prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego.
Oburzenie na wezwanie Fitas-Dukaczewskiej do prokuratury skomentował w programie „Woronicza 17” Bartosz Kownacki. Słowa posła Prawa i Sprawiedliwości przytoczył na Twitterze Janusz Wojciechowski.
Dobrze, że poseł Kownacki wreszcie to wyjaśnił - są tylko dwie tajemnice, co do których bezwzględnie nie wolno przesłuchiwać: 1) adwokata co do wiadomości uzyskanych w ramach obrony, 2) księdza co do wiadomości uzyskanych na spowiedzi. Inne tajemnice mogą być uchylone
— napisał polityk PiS.
mly/twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/426865-bodnar-oburzony-kownacki-tlumaczy-jaka-jest-prawda