Dla osób wybitnych i zasłużonych mam dobrą radę, uważajcie na Gdańsk. Gdyby komuś przyszło do głowy ofiarować wam tytuł honorowego obywatela tego miasta – nie przyjmujcie. To ryzykowne.
Parę dni temu rada miejska stolicy Pomorza zabrała się do odbierania tej godności nieżyjącemu już ks. prałatowi Henrykowi Jankowskiemu, dawnemu duszpasterzowi opozycji, a równocześnie kapłanowi, którego dotyczą poważne podejrzenia o pedofilię, przede wszystkim homoseksualną. Na tyle obciążające, że odebranie mu tytułu wydaje się uzasadnione.
Ks. Henryk Jankowski nie jest pierwszym honorowym obywatelem Gdańska, który tytuł traci. I być może nie ostatnim.
W okresie Wolnego Miasta Gdańska na listę wpisano cztery osoby, głównie funkcjonariuszy III Rzeszy z Adolfem Hitlerem na czele. Dekret Krajowej Rady Narodowej z marca 1945 r. stwierdził, że na terenie miasta tracą moc wszystkie przepisy obowiązującego wcześniej ustawodawstwa. Dziś władze Gdańska uważają, że oznaczało to także odebranie godności honorowego obywatelstwa, choć pozostają wątpliwości. Bo konkretnych uchwał nigdy nie unieważniono…
W czasach Polski Ludowej Gdańsk także nadał tylko cztery tytuły: Bolesławowi Bierutowi i trzem sowieckim wysokim oficerom. W grudniu 1990 r. rada miasta w swojej uchwale wyliczyła przepisy z czasów PRL, które nadal obowiązują. Tych nadających tytuły honorowego obywatela na liście nie było. Ale też nigdy konkretne uchwały nie zostały wskazane jako nieważne…
Nie chcę się czepiać, a tylko pokazać, że historyczne koleje losu doprowadziły do tego, iż wokół tytułu nadawanego przez Gdańsk jest wiele niejasności i nie ma on dziś wielkiego znaczenia (tym bardziej że po 1989 r. mamy nadprodukcję, bo ponad 50 kolejnych „obywateli”), a jego przyjęcie wiąże się jedynie z ryzykiem śmieszności.
Byłoby może poważniej, gdyby potraktować te wyróżnienia jak Pokojową Nagrodę Nobla, której odebrać się nie da. Dlatego ta godność wciąż przysługuje San Suu Kyi, choć odpowiada ona za prześladowanie muzułmanów w Birmie, i Barackowi Obamie, choć utrzymywał więzienie w Guantanamo. Lech Wałęsa, mimo że dziś już nie ma wątpliwości, iż był agentem SB, również nie utracił nagrody.
Wciąż jednak może stracić tytuł honorowego obywatela miasta Gdańska. Wystarczy, że za jakiś czas inaczej powieją polityczne wiatry.
Felieton ukazał się w świątecznym wydaniu tygodnika „Sieci” - nr. 51-52.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/426807-smiesznosc-i-honor
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.