W redakcji „Wysokich Obcasów” najwyraźniej święta Bożego Narodzenia są czasem tragicznym. Atmosfera rodzina, duchowa, związana z tym szczególnym czasem, nie odpowiada dziennikarzom tego pisma. W aktualnym wydaniu można przeczytać między innymi zupełnie kuriozalny artykuł Ireny Cieślińskiej.
CZYTAJ TAKŻE: Żenujące! Feministka żali się w „Wysokich Obcasach” na Wigilię: „Bolesny rytuał, po którym z ulgą wraca się do normalności”
Czekając na zimowe przesilenie, zabijamy swoje pierwotne lęki wybuchami petard, kolorowymi światłami, jedzeniem, kupowaniem niepotrzebnych rzeczy i pakowaniem ich w szeleszczący celofan
— zaczyna swój tekst Cieślińska. To jednak dopiero przedsmak tego, co czeka na czytelnika dalej.
Starsi powtórzą dzieciom historię o tym, że w najdłuższą noc roku zwierzęta przemówią ludzkim głosem. Nie przemówią. Nie przemówią do nas tak długo, jak długo nie będziemy zdolni, by je dostrzec i zrozumieć, przełamać barierę międzygatunkową. Jak długo będziemy wierzyć, że jesteśmy jedynymi zdolnymi do cierpienia, miłości, tęsknoty
— stwierdziła.
Trudno zrozumieć, o co chodzi Cieślińskiej. Ciekawe, czy sama nauczyła się przełamywać wspomnianą „barierę międzygatunkową” i już rozmawia ze zwierzętami?
as/”Wysokie Obcasy”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/426789-odlot-dziennikarka-wo-zwierzeta-do-nas-nie-przemowia