Upłynęło już ponad siedem miesięcy od ogłoszenia wyroku TSUE w sprawie Puszczy Białowieskiej, Z dochodzących informacji wynika, że wstrzymano rozpoczęty w roku 2017 proces naprawczy. Nadal więc zamierają miliony drzew, a w ślad za tym pogłębia się proces zanikania siedlisk i gatunków
— alarmuje w „Naszym Dzienniku” prof. Jan Szyszko, poseł PiS i były minister środowiska.
Był szef resortu środowiska przypomina w swoim artykule, że stan Puszczy Białowieskiej był pochodną użytkowania lasów puszczy w przeszłości.
Był on dziełem rąk ludzkich, a więc dziedzictwem kulturowo-przyrodniczym miejscowej ludności, polskiej szkoły ochrony przyrody, polskiego leśnictwa i łowiectwa. Stan ten wymagał działań ochronnych, a więc podobnego użytkowania, jak miało to miejsce w latach poprzednich
— czytamy.
Oczywiście nie podobało się to kręgom liberalno-lewackim, wyznającym, że człowiek to największy wróg przyrody i może ją tylko niszczyć
— pisze.
Jak zaznacza, w 2012 roku udało się im wymusić zmianę sposobu użytkowania Puszczy, co doprowadziło do tragicznych skutków. Gdy PiS przejęło władzę w 2015 roku, rozpoczęto proces naprawczy, by ocalić zamierające drzewostany i zanikające siedliska.
W reakcji rozpoczął się pozamerytoryczny atak medialny oskarżający Polskę o celowe niszczenie unikatowych zasobów przyrodniczych. Słowu „wycinka puszczy” nadano symboliczny wymiar. Posługując się tym hasłem, blokowano prowadzenie przez leśników prac ochronnych, upokarzano miejscową ludność i słano skargi na cały świat
— przypomina prof. Szyszko.
B. minister stawia w swoim tekście mocne i ważne pytania.
Komu zależało na tym, aby pokazać Polskę i Polaków jako wandali chcących za wszelką cenę i dla zysku zniszczyć, jak to określano, „ostatnią pierwotną puszczę Europy” czy też świata? Kto jest motorem tego skandalu i jakie są koszty zaistniałej sytuacji? Kto zrekompensuje straty związane z milinami metrów sześciennych gnijącego drewna?
— czytamy.
kpc/”Nasz Dziennik”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/426784-prof-szyszko-alarmuje-kto-zrekompensuje-straty-w-puszczy