Jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia zespół powołany przez wicepremiera i ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina zakończy pracę nad wielce kontrowersyjną listą wydawnictw, które ministerstwo w przyszłości będzie uznawało za naukowe. Naukowcy, którzy opublikują książki w wydawnictwie znajdującym się poza tą listą, nie będą mogli zaliczyć danej publikacji do swego dorobku naukowego i nie dostaną za nią punktów, nawet jeżeli będzie to praca naukowa z przypisami, odpowiednim warsztatem oraz recenzją. O naukowości pracy nie będzie już decydowała treść, ale fakt obecności na nowej liście ministerialnej. Nic dziwnego, że budzi to sprzeciw całego środowiska naukowego, niezależnie od preferencji politycznych.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Prof. Kucharczyk: Na rozwiązania, które proponuje Gowin, nie wpadła nawet Kudrycka za rządów PO-PSL

O planach stworzenia listy monopolistycznych wydawnictw ostro wyraża się prof. Andrzej Nowak, wybitny historyk i autor „Dziejów Polski”.

„W ramach reformy szkolnictwa wyższego i nauki przeprowadzonej przez pana wicepremiera Gowina wśród wielu nieszczęsnych i fatalnych dla humanistyki rozwiązań jest przewidywana także reglamentacja przez urzędników ministerstwa listy wydawnictw, które mają zostać uznane za naukowe. Ta lista ma odciąć wszystkie inne wydawnictwa od możliwości publikowania tekstów punktowanych, a więc takich, które będą miały jakikolwiek sens z punktu widzenia kariery zawodowej i naukowej humanistów”

— opisuje problem prof. Andrzej Nowak.

Naukowiec podkreśla równocześnie, że tworzenie takowej listy jest zamachem na wolność myśli:

„Tego typu próba reglamentacji i stworzenia wąskiej listy przez garstkę osób w oczywisty sposób niezdolnych do ogarnięcia swoimi kompetencjami rozmaitych aspektów humanistyki, a więc przez urzędników państwowych, jest próbą ograniczenia wolności wypowiedzi naukowej i zapewnienia monopolu grupie uprzywilejowanych wydawców. Tego rodzaju praktyki monopolistyczne w dziedzinie myśli są szczególnie niebezpiecznie”.

Prof. Andrzej Nowak kończy swoją wypowiedź ważnym apelem do wszystkich badaczy, przedstawicieli środowisk akademickich, a także ludzi, którym leży na sercu wolność wypowiedzi:

„Pozwolę sobie zachęcić z całego serca, aby ci wszyscy uczeni, którym zależy na istnieniu i dobru humanistyki, zaapelowali wspólnie do premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który autoryzował tę katastrofalną – jeszcze raz to podkreślę – dla polskiej humanistyki reformę, aby odstąpili przynajmniej od szaleńczego pomysłu stworzenia urzędniczej listy wydawnictw naukowych, od której odcięte zostaną pozostałe wydawnictwa. Brońmy wolności myśli!”.

Za książkę opublikowaną w wydawnictwie znajdującym się na ministerialnej liście będzie można dostać 80 lub 200 punktów, zaś publikacje, które ukażą się w pozostałych wydawnictwach – choćby były dziełem na miarę Kopernikańskiego „O obrotach sfer niebieskich” – nie będą liczone do dorobku danego badacza oraz jego uczelni. Żeby skuteczniej wyeliminować polskich wydawców, lista będzie się składać się również z wydawnictw… zagranicznych!

Na wysłane trzykrotnie do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego zapytanie mailowe: jakie są kryteria wyboru na listę, kto znajdzie się na niej, a kto nie, oraz czy można zgłosić się do listy wydawnictw, odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Za pierwszym i drugim razem wcale, za trzecim – przyszło lakoniczne stwierdzenie, że jeżeli nie jesteśmy rektorami szkół wyższych, musimy się „liczyć się z koniecznością długiego oczekiwania na odpowiedź”. Tak wyglądają konsultacje społeczne w wykonaniu MNiSW.

Należy zatem dołączyć się do apelu prof. Andrzeja Nowaka, aby nie dopuścić do tych karygodnych zmian. Brońmy wolności myśli!

Adam Sosnowski

Tekst pierwotnie ukazał się na portalu www.bialykruk.pl