Polski spedytor Ariel Żurawski, którego kuzyn zginął dwa lata temu w zamachu terrorystycznym w Berlinie, zrezygnował ze starań o odszkodowanie za poniesione straty. „To walka Dawida z Goliatem” – mówi przedsiębiorca w rozmowie z dziennikiem „TAZ”.
Pochodzący z Tunezji islamista Anis Amri 19 grudnia 2016 roku zastrzelił polskiego kierowcę Łukasza Urbana (kuzyna Żurawskiego) i porwał jego ciężarówkę, którą następnie wjechał na jarmark bożonarodzeniowy w śródmieściu Berlina. Pod kołami rozpędzonego TIR-a zginęło 11 osób, a ponad 60 zostało rannych. Terrorysta zbiegł z miejsca przestępstwa. Kika dni później w Mediolanie zastrzelili go włoscy policjanci.
Właściciel firmy transportowej z Gryfina, którego ciężarówka została wykorzystana w zamachu terrorystycznym w Berlinie, już dawno porzucił nadzieję, że otrzyma stosowne odszkodowanie od państwa niemieckiego. Mówi, że jest zaledwie „mrówką” w porównaniu z „bogatym państwem niemieckim”. Żurawski i jego adwokat oszacowali straty materialne związane z utratą ciężarówki na ponad 90 tys. euro.
W opublikowanym dziś materiale „Tageszeitung” (TAZ) przypomina wypowiedź sprzed roku ówczesnego ministra sprawiedliwości, obecnie szefa MSZ Heiko Maasa. Polityk SPD powiedział wówczas o ofiarach zamachu:
Ci ludzie stali się ofiarami, ponieważ uderzono w nich jako w przedstawicieli nas wszystkich. Dlatego państwo i społeczeństwo nie mogą pozostawić ich w potrzebie
Obietnicy tej jednak nie dotrzymał. Strona niemiecka wypłaciła Żurawskiemu tytułem odszkodowania jedynie 10 tys. euro. Polski spedytor uznał postawę władz niemieckich za „bardzo nie fair”. Powiedział, że potraktowano go niesprawiedliwie i to „tylko dlatego, że jest Polakiem”.
Żurawski oświadczył, że rezygnuje na razie ze starań o odszkodowanie. Jego adwokat powiedział, że nie ma szans na otrzymanie zadośćuczynienia, dopóki śledztwo nie jest zakończone.
To walka Dawida z Goliatem
—ocenił. TAZ przypomina, że rodziny ofiar zarzucały rządowi Angeli Merkel brak empatii i niewystarczające wsparcie finansowe. W liście otwartym do szefowej rządu w 2017 roku sygnatariusze wytknęli jej, że nie złożyła kondolencji poszkodowanym i rodzinom zmarłych. Do takiego spotkania w urzędzie kanclerskim doszło dopiero w pierwszą rocznicę zamachu.
Władze wypłaciły dotychczas poszkodowanym 3,8 mln euro. Rząd zapowiedział, że ustawa o odszkodowaniach dla ofiar przestępstw zostanie znowelizowana, a wysokość świadczeń wzrośnie.
JWW, dw.com, welt.de
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/426179-zamach-w-berlinie-polski-spedytor-krytykuje-niemcy