Była pierwsza dama Jolanta Kwaśniewska udzieliła wywiadu tygodnikowi „Wprost”. Chociaż kilka razy podkreślała w rozmowie, że nie jest politykiem, nie przeszkodziło jej to jedna pokusić się o ocenę obecnej sytuacji politycznej. Co ciekawe, żona byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, sama zaczęła temat polityki.
Jako pierwsza dama miałam swoje pięć, a nawet dziesięć minut. Natomiast to, co się dzieje w Polsce - obrona demokracji, trójpodziału władzy, konstytucji - nie pozwala na to, by stać z boku
— stwierdziła Kwaśniewska.
Przytoczyła również swoje wspomnienie z czasu zaprzysiężenia na prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego. Kwaśniewska powiedziała, że towarzyszyła jej wówczas pewna myśl. Nie zabrakło złośliwości w kierunku rządzących.
Pracowaliśmy przez 10 lat na maksa, ale są efekty. Sprawy Polski idą w dobrą stronę, nikt już tego - mówiąc kolokwialnie - nie spieprzy
— powiedziała Kwaśniewska dodając, że teraz widzi, że jej optymizm był przedwczesny. Warto tu przypomnieć, że w styczniu 2001 roku, Kwaśniewska, będąc gościem Moniki Olejnik w „Kropce nad i” przekonywała, że Aleksander Kwaśniewski jest pomazańcem Bożym i w związku z tym należy mu się szacunek ze strony hierarchów kościelnych.
To, co się dzieje z sądami, te nocne zmiany, prezydent wyrywany w nocy niemal w piżamie, żeby podpisać sędziowskie nominacje… Trzeba to powiedzieć głośno: to nie jest norma!
— dramatyzowała.
Stwierdziła również, że na spotkaniach z ludźmi ciągle słyszy, że chcą oni „normalności”, więc ona radzi im, żeby chodzili na wybory.
To, co czeka Polskę w przyszłości, zależy od was. Elity same się nie zrobią, trzeba iść do urn wyborczych. A czasem także na ulice, jak w czasie marszu czarnych parasolek. Przecież to Polki i Polacy z parasolkami przestraszyli Jarosława Kaczyńskiego! Prezes nie boi się swoich oponentów politycznych, a przestraszył się Polaków
— przekonywała Kwaśniewska.
Dopytywana o to, czy „polityczna zmiana dojrzewa”, Kwaśniewska stwierdziła, że trudno jej to ocenić, bo nie jest politykiem. Okazało się jednak, że wcale nie jest to problemem.
Wraz z mężem dostajemy wiele listów, gdzie ludzie piszą: „Dziękujemy za 10 lat prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, tęsknimy za czasami stabilności i przewidywalności”. Polacy docenili też konstytucję, którą mój mąż współtworzył i podpisywał. Nawet Lech Wałęsa nosi koszulkę z napisem „Konstytucja”! Dla mnie to wręcz niewiarygodne, przecież przyjaźń między mężem a prezydentem Wałęsą zawsze była - delikatnie mówiąc - szorstka
— ekscytowała się była pierwsza dama.
Nie mogło nie paść też pytanie o wejście Kwaśniewskiej do polityki. Sama zainteresowana przyznała, że wciąż jest o to pytana, ale „nie widzi siebie w tej roli” i „nigdy tego nie chciała”.
Kwaśniewska podkreśliła także, że w jej ocenie pierwsza dama powinna dostawać pensję i mieć odprowadzane składki. Nie mogło jednak zabraknąć pewnej dozy uszczypliwości w kierunku Agaty Kornhauser-Dudy.
Zabieranie głosu w ważnych społecznie sprawach oraz pomaganie ludziom, to była moja powinność. Wychodziłam z założenia, że powinnam być tam, gdzie jest najtrudniej. (…) Dzięki temu, co robiłam, mogę dziś spać spokojnie. (…) Chciałabym, żeby Agata Duda poszła w ślady Marii Kaczyńskiej, która - gdy było trzeba - miała odwagę wypowiedzieć się przeciwko zaostrzaniu ustawy antyaborcyjnej. Mnie nie wypada jej oceniać. Wypada mi się tylko dziwić, że w tej sprawie milczy
— powiedziała Jolanta Kwaśniewska.
wkt/”Wprost”
-
Szukasz pomysłu na oryginalny prezent? Polecamy prenumeratę „Sieci”!
Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/425965-brakuje-jej-rzadow-bozego-pomazanca-spieprzyli-to