Zdaniem „Gazety Wyborczej”, Prawo i Sprawiedliwość na razie nie będzie składało nowych obietnic wyborczych, ponieważ „nie przekłada się to na wzrost poparcia”. Do tego, twierdzi „GW” powołując się na anonimowych polityków PiS, „Polacy coraz bardziej interesują się, kto ma rację w dyskusji o praworządności”.
W jednym rzeczywiście można się zgodzić: nagie propozycje socjalne, oderwane od sfery wartości, wyjałowione z szerszego przesłania, nie mają wielkiej siły. Zostaną przez ludzi przyjęte, ale nie będą niosły ze sobą większego echa, nie mówiąc już o przekonaniu nieprzekonanych. Transfery socjalne mają sens, jeśli są częścią większego planu budowy lepszej Polski. Lepszej nie tylko w sensie materialnym. Taki był głębszy sens programu 500+. Bo wiązał się on z rodzinnością, dzietnością, z wolą trwania polskości, a w szerszym wymiarze z tradycyjnymi polskimi wartości. To nie był tylko transfer: to było także komunikat z jasnym przesłaniem: chcemy trwać jako naród.
Z drugiej strony, trudno znaleźć uzasadnienie rzekomo rosnącego znaczenia dyskusji o praworządności. Skoro ta sprawa jest tak ważna, to dlaczego Mateusz Kijowski i jego KOD błąkają się gdzieś w siódmym kręgu niebytu? Nie bardzo w to wierzę. Publiczność wydaje się raczej zmęczona tym tematem, a politycy opozycji - przecież także dysponujący szczegółowymi badaniami - raczej sprawę chowają, eksponując w zamian wyjątkowo hojny program rozdawnictwa. To, co zaproponował Schetyna, a więc np. budżetowe wyrównywanie niskich pensji, jest przecież przekroczeniem kolejnych granic, jest wejściem w naprawdę ostrą licytację. Skoro „socjal” rzekomo nie działa, dlaczego lider PO chce iść w tę stronę?
Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, ponieważ umiejętnie połączyło kwestie socjalne, redystrybucyjne, aspiracyjne, reformatorskie oraz kulturowe, cywilizacyjne i historyczne. Każde zachwianie w proporcjach tej „mikstury” jest dla partii rządzącej śmiertelną pułapką. Jeśli zostaną tylko kwestie ekonomiczne, tylko rozwój, tylko dochody „na poziomie zachodnim”, PiS wcześniej czy później przegra. Bo sondaże nigdy nie mówią wszystkiego. Np. badania zawsze wykazują, że ludzie oczekują od mediów, np. od programów informacyjnych, przede wszystkim kultury wysokiej i wiadomości ze świata. Może oczekują, ale później nie dotrzymują obietnicy, i nie oglądają.
PiS powinno pamiętać o losie tych Kościołów, które uwierzyły, że jeśli staną się pożyteczną organizacją charytatywną, to i przetrwają, i osłabią ataki. Kto w to uwierzył, tego już nie ma na scenie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/425921-socjal-juz-nie-dziala-to-dlaczego-schetyna-ostro-licytuje