Stan wojenny i okrągły stół zagwarantowały bezkarność zdrajcom Polski i zapewniły im komfortowe życia.
Wokół prawdy o stanie wojennego prowadzona jest propagandowa gra podobna do kłamstwa na temat Powstania Warszawskiego. W obu przypadkach mamy wersję korzystną dla czerwonoarmiejców i ich pomagierów w polskich mundurach.
Prawda o stanie wojennym jest jedna. Była to podstępna próba wymordowania Polaków rękami innych Polaków w interesie radzieckiego imperium i tutejszej prosowieckiej ekipy. Ogłaszając stan wojenny 13 grudnia 1981 roku, Jaruzelski nie wiedział ile będzie ofiar, a mimo tego nie zawahał się. Biorąc pod uwagę liczbę członków „Solidarności” można było się spodziewać sporego oporu. Wystawienie czołgów przeciwko bezbronnym ludziom by zdławić wolnościowe dążenia Polaków, to było całe bohaterstwo Jaruzelskiego i jego szemranych kamratów.
Obecnie mało kto zwraca na to uwagę, że „Solidarność” nie była ruchem antysystemowym. Był to ruch reformatorski, ale w ramach realiów politycznych narzuconych nam po 1945 roku. W okresie karnawału „Solidarności” nie ma ani jednego przykładu ataku na dom partii, ani aktów zagrożenia dla członków PZPR. Co więcej, członkowie PZPR licznie przystępowali do związku. Porozumienia sierpniowe w swoich 21 postulatach, przede wszystkim odnosiły się do spraw pracowniczych. Między innymi wiek emerytalny miał być 50 lat dla kobiet, i 55 lat dla mężczyzn. Podstawowym żądaniem było aby władze PRL przestrzegały ratyfikowanej przez siebie Konwencji nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy i pozawalały działać wolnym związkom zawodowym. Innym ważnym postulatem było przestrzeganie Konstytucji PRL jeśli chodzi o wolność słowa, druku i publikacji.
Najważniejsza jednak jest to, że po latach życia w systemie niezwykle represyjnym, nagle powstała szansa na zaistnienie swobodnych inicjatyw społecznych. Czasy „Solidarności” to czasy spontanicznych działań. Czasy radości i codziennego święta wyczuwalnego nawet na ulicy, gdy obcy ludzie patrzyli się na siebie z sympatią. Coś takiego nie mieściło się w trepowskiej mózgownicy Jaruzelskiego. Komuna robiła wszystko, by nie dotrzymać podpisanych porozumień. A podstawowym sposobem by pokazać jak zła jest wolność, nazywana przez partyjnych aparatczyków, anarchią, było takie ograniczenie asortymentu w sklepach, że rzeczywiście na półkach w pewnym momencie został jedynie ocet. Było to wyjątkowo podłe postępowanie wobec społeczeństwa, niemające chyba nawet odnośnika w innych krajach.
Do dziś pokutują bzdury, o tym, że Jaruzelski zapobiegł wojnie domowej i wybrał mityczne „mniejsze zło”. Pomimo licznych ubeckich prowokacji i prób wywołania niepokojów przez moment nie było zagrożenia jakimkolwiek wewnętrznym konfliktem. Atmosferę podgrzewano rozpowszechniając wśród funkcjonariuszy i ich rodzin plotki, że „Solidarność” chce się na nich zemścić. Opowiadano, że już znaczą drzwi mieszkań. I być może ktoś te drzwi znaczył, ale na pewno nie członkowie „S”.
Stan wojenny miał na celu wyłącznie zapewnienie status quo tym, którzy tu wysługiwali się Sowietom. Tym, którzy przyjechali tu w 1945 na ruskich tankach, potem mordowali Polaków w ubeckich kazamatach i ich następcom.
Taki był sens stanu wojennego. Jedno co trzeba ze przyznać operacji niezwykle udanej dla ciemiężycieli Polaków. Do dziś ponosimy skutki tamtej grudniowej nocy.
III RP stworzyła wręcz inkubatoryjne warunki bytu dla tej najgorszej części narodu. Widzimy jak wysoko dzisiaj noszą głowę, dumne ze swego czynu, rzesze sprzedawczyków, donosicieli, zdrajców, czy zaprzańców.
To czego doświadczamy w sądownictwie to jest też efekt braku wyplenienia zdemoralizowania sięgającego osiemdziesiątych lat.
Gdyby 37 lat temu ktoś powiedział, że upadnie ZSRR, Polska będzie w UE i NATO, i będą u nas stacjonować wojska amerykańskie, zamknęli by go w domu wariatów.
Nasze życie w wielu sferach jest nieporównywalne z tamtymi czasami.
Jednak w taką rocznice jak 13 grudnia, wielu z pokolenia bez „Teleranka” czy bez „Sześćdziesiątki”, zwyczajnie boli brak ukarania tamtej zbrodni.
Nawet ustawy degradacyjnej, odbierającej Jaruzelskiemu i innym stopnie generalskie, nie udało się przeprowadzić.
Możemy się za to pośmiać, że tamtego ranka Jarosław Kaczyński spał do południa.
Dobre i to.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/425573-kazda-rocznica-stanu-wojennego-odslania-ponure-oblicze-iiirp