PO nie będzie popełniać błędu rozdawnictwa, gdy wygra wybory. Na razie wygrała je w Warszawie, dlatego natychmiast wycofała się z wysokiej bonifikaty przy przekształcaniu użytkowania wieczystego we własność. Można się spodziewać, że podobny los – w przypadku zwycięstwa antypisu – czeka całą Polskę. Obniżka wieku emerytalnego? Program 500plus? Kochani, zapomnijcie o tym.
Prezydent Rafał Trzaskowski postanowił najwyraźniej stać się jednym z frontmanów antypisu. Bo całą swoją energię postanowił spożytkować na podważanie polityki obozu rządzącego – we wszystkich jej wymiarach, a ostatnio w społecznym i historycznym. To zaskakujące, jak wiele w tym nieprzesadnie przecież wielkim człowieku mieści się jadu i złości. Nawet – co można uznać za symboliczne – Monika Jaruzelska, która jest radną Warszawy, potrafiła wykazać się klasą, głosując przeciw obniżce bonifikat oraz wstrzymując się od głosu w sprawie rekomunizacji ulic. A przecież ona akurat, zwłaszcza w tej ostatniej kwestii, mogła zachować się inaczej i nikt specjalnie nie dziwiłby się temu.
W ciągu swojego bardzo krótkiego urzędowania Rafał Trzaskowski i jego ekipa zdążyli już:
– przywrócić komunistyczne nazwy ulic,
– zagrozić usunięciem Pomnika Smoleńskiego i wojną o odbudowę Pałacu Saskiego,
– dotkliwie podwyższyć opłaty za przekształcenie użytkowania wieczystego,
– sprzeciwić się „obrzędom religijnym” podczas świąt Bożego Narodzenia w instytucjach miejskich,
Wkrótce można też spodziewać się kolejnych wysokich podwyżek, za śmieci i komunikację miejską. Na osłodę – w ramach podwyższania jakości tej komunikacji – prezydent Trzaskowski pozostawił warszawiakom Tramwaj Różnorodności, który będzie szerzył na ulicach idee tolerancji.
Odłogiem leżą – czy zostały już całkiem porzucone – obietnice walki ze smogiem, budowy nowych obiektów sportowych oraz rozwiązania problemu z miejskimi śmieciami, które nieodbierane na czas zalegają na podwórkach i ulicach. Nie ma też chyba szans na ochronę miejskich bazarków, gdzie można było tanio kupić żywność, chętne na te tereny są liczne firmy deweloperskie. Pozostaje jeszcze tylko czekać na powrót do oddawania kamienic przez ekipę Trzaskowskiego. To zresztą bardzo prawdopodobne, stosunek polityków stołecznej PO do wyborców nie zmienił się bowiem ani o jotę od chwili, gdy ich partia utraciła władzę w Polsce w 2015 roku. Hołota nie liczy się, hołotę można oszukać, naobiecywać jej gruszek na wierzbie, a potem się ze wszystkiego wycofać, nawet nie zadając sobie trudu wyjaśniania czegokolwiek.
Tak też było z bonifikatami. Zniżki w wysokości 98 proc. przeszły w Radzie Warszawy głosami PO oraz PiS. Tyle, że było to przed wyborami samorządowymi. Dziś radni PO naprawili – jak to elegancko ujął wiceprezydent miasta Paweł Rabiej – „błąd rozdawnictwa” i zmniejszyli bonifikaty do 10-60 proc., w zależności od terminu spłaty (w trakcie głosowania w Radzie Warszawy prezydent Trzaskowski był oczywiście nieobecny, wybrał się bowiem na zjazd europejskiej chadecji EPP). Ktoś powie, że budżet miasta nie jest z gumy. W porządku, ale czy radni PO nie wiedzieli o tym w październiku, gdy radośnie głosowali za dużą obniżką? Nie da się tego wytłumaczyć inaczej, jak haniebnym wykiwaniem mieszkańców. I nawet nie da się zwalić dziury budżetowej na PiS, bo to przecież PO rządzi Warszawą od dwunastu lat i jest odpowiedzialna za finanse miasta.
Dlatego, gdyby PO wygrała wybory parlamentarne w przyszłym roku, to zapewne natychmiast zlikwidowałaby większość programów społecznych rządu ze sztandarowym 500+ na czele. I uzasadniła te cięcia końcem „pisowskiego rozdawnictwa”. Nawet jeśli dziś politycy PO kręcą wokół 500+ i tłumaczą, że chodzi im jedynie o „modyfikację” programu, to po wyborach samorządowych widać, że są kompletnie niewiarygodni. Warto więc uważnie śledzić, co się dzieje w Warszawie, bo stolica jest poligonem antypisu przed powrotem do władzy w 2019 roku. Jeszcze jest czas, aby zatrzymać to szaleństwo.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/425542-patrzcie-na-warszawe-bo-wkrotce-to-samo-moze-czekac-polske