Malo kto pamięta Krzysztofa Kononowicza, kandydata z 2006 roku na prezydenta Białegostoku (1676głosów, przedostatnie, szóste miejsce).
Natomiast jego program wyborczy wzbudził spore zainteresowanie. Może nie deklaracja, że „jak zostanę prezydentem, to będzie można pić umiarkowanie. Nie tak, żeby się upić i walać”, ale polityczne marzenie - „żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego”.
Oczywiście szydercy cytowali tylko ostatni człon zdania „żeby nie było niczego” i tak oto ambitny kierowca-mechanik stał się obiektem niewybrednych żartów i przeszedł do historii wyborów samorządowych jako ten, który chce wszystko zlikwidować. I kiedy tak słuchałam Ryszarda Petru, przedstawiającego program swojej nowej partii Teraz! na niedzielnej konwencji, postać Krzysztofa Kononowicza i wypowiadane przez niego słowa skłoniły mnie do wysnucia wniosku, iż ma on godnego następcę. Bo Ryszard Petru też głównie chce, żeby – jeśli nie „niczego” – to jednak wiele „nie było”. A przede wszystkim 500+, węgla, podatków „pisowskich”, KRUS-u, przywilejów emerytalnych, Karty Nauczyciela, którą trzeba napisać na nowo (w tym aspekcie to plan mniej ambitny, niż napisanie całego prawa na nowo), wolnych niedziel dla pracowników handlu, publicznej służby zdrowia i abonamentu telewizyjnego. Przywódca partii Teraz! wie co mówi, bo zna życie:
Większość tych, którzy zasiadają dzisiaj w polskim parlamencie, nie zna życia i w życiu by sobie nie poradziła
— twierdzi.
On sobie poradził. Curriculum vitae godne pozazdroszczenia: asystent posła, doradca wicepremiera, ekonomista Banku Światowego, dyrektor w polskich bankach, przewodniczący rad nadzorczych w spółkach państwowej i prywatnej…nie ulega wątpliwości, że z okien zajmowanych przez niego gabinetów można było poznać życie Polaków do immentu i nic, co jest powodem troski i zmartwień mieszkańców Pszowa, najbiedniejszej gminy w Polsce, temu politykowi nie jest obce.
Widocznie z tych obserwacji wynika przekonanie Ryszarda Petru, że Polska jest jednym z najbiedniejszych krajów Europy („Przyszedłem do polityki po to, aby to zmienić, aby Polska nie była jednym z najbiedniejszych krajówEuropy”). Przekonanie owo jest bardziej wiarygodne,niż publikacje badań Eurostatu nad zagrożeniem ubóstwem lub wykluczeniem społecznym. W całej Unii (dane z 2016 roku) zagrożonych tymi zjawiskami było 24,4% populacji. W Polsce ten wskaźnik wynosi 24,7% (spadł od 2008 roku z 30,5%) i to plasuje nasz kraj w połowie tabeli. Bardziej zagrożone „biedą” są m.in. Węgry, Hiszpania, Włochy, Portugalia, Irlandia, Cypr i jeszcze 9 innych państw. Tuż przed nami jest Wielka Brytania ze wskaźnikiem 24.1%. No, ale jak przystało na wybitnego ekonomistę, własna wizja więcej znaczy niż twarde dane.
W polityce wszystko jest możliwe, ale perspektywa rządzenia przez partię Teraz! sytuuje się raczej w sferze politicalfiction.
Wolę Ryszarda Petru jako dostarczyciela tematów do memów, niż „ekonomistę”, który decyduje o losach milionów Polaków. To pierwsze wcielenie wywołuje uśmiech, drugie – dreszcze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/425191-petru-godny-nastepca-kononowicza
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.