Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans nie jest zadowolony. Nie wycofa skargi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej na Polskę w związku z reformą sądownictwa, ponieważ „to prawo nie jest jeszcze egzekwowane, bo prezydent Andrzej Duda nie dotąd go nie podpisał”. Czy podpis prezydenta coś zmieni? „Zobaczymy”, ale - zaznacza Timmermans - „żadna z kwestii dot. art. 7 nie została dotąd rozwiązana”. A więc podpis prezydenta raczej nic nie zmieni.
Timmermans dotrzymuje słowa. Parę dni temu podczas kongresu europejskich socjalistów uroczyście obiecał, że „nigdy nie opuści narodu polskiego w jego walce o demokrację i wolność”. A nigdy znaczy przecież nigdy. Skoro już wsiadł nam na głowę, skoro chodzi za nami krok w krok niczym jakiś stalker, to żadne ustępstwa tego nie zmienią. W grę wchodzi tylko zmiana rządu na taki, który nie będzie próbował prowadzić suwerennej polityki, i który Timmermansowi postawi pomnik w Warszawie.
Zresztą Timmermans powiedział to dość jasno, wołając do socjalistów: „Zwyciężymy także na Węgrzech!”. Kiedy zwyciężą? Przecież nie wtedy, gdy zamkną postępowania represyjne, bo tych nie mają zamiaru zamykać niezależnie od ustępstw. Zwyciężą wtedy, gdy kraje stawiające opór zostaną znów upodobnione do swoich środkowoeuropejskich sąsiadów, czyli grzecznych, pilnych, pokornych i gorliwych uczniów mądrego Zachodu. Paradoksalnie, to owi wzorowi uczniowie mają bardzo często u siebie prawdziwy zamordyzm, w ramach którego pluralizmu nawet się nie pozoruje.
Nie należy mieć specjalnych złudzeń: już niewiele zależy od Polski. Ale wciąż sporo zależy od Polaków. Jeśli jesienią przyszłego roku potwierdzą mandat obozu naprawy Rzeczypospolitej, wolność wygra, a Timmermans przegra, także w oczach swoich mocodawców. Innej drogi nie ma.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/425186-timmermansa-moga-pogonic-jedynie-polacy-jesienia-2019-go