Na takich dziś „mężów stanu”, „zabójczych profesjonalistów”, usłużni i starający się za wszelką cenę zaszkodzić polskiemu rządowi, dziennikarze tzw. mediów mętnego nurtu, z niemieckim Onetem i TVN-em kreują dziś byłych już szefów KNF-u z czasów rządu PO-PSL Andrzeja Jakubiaka i Wojciecha Kwaśniaka, którym prokuratura postawiła wreszcie zarzuty. Nic tylko boki zrywać lub też należałoby podsumować to słowami ulubionej minister premiera Donalda Tuska Elżbiety Bieńkowskiej „ale jaja, ale jaja”.
Gdzie byli ci szermierze i pogromcy patologii w sektorze bankowym, ubezpieczeniowym i finansowym gdy 5 milionów Polaków zostało okradzionych i oszukanych na kwotę, blisko 50 mld zł w ramach „rażąco oszukańczych” produktów finansowych, tzw. polisolokat i UFK. Czy wówczas nadzór nie istniał - przez 8 lat rządów PO-PSL, za czasów premierów Tuska i Kopacz? Jakim cudem było to możliwe przy tak porażającym profesjonalizmie Jakubiaka i Kwaśniaka oraz ich współpracowników, by zorganizowana grupa przestępcza z oficerami WSI, którzy wcześniej obrabowali PKO BP, spokojnie przez blisko 1,5 roku okradała spółdzielców w SKOK-u Wołomin, będącym pod nadzorem takich „fachowców”.
Straty BFG z tego tytułu wyniosły 2,2 mld zł. Przecież podobny numer przestępcy zastosowali przy ograbieniu i doprowadzeniu do bankructwa Banku Spółdzielczego SK - Banku też w Wołominie, który również nadzorowali „wybitni pogromcy patologii” - szefowie KNF-u Jakubiak i Kwaśniak, którym to „geniuszom” kontroli i nadzoru i samemu KNF, NIK w ramach kontroli - NIK kierowany przez polityka PO, a nie PIS - zarzucił w druzgocącym raporcie, że KNF w tym przypadku zadziałał za późno, za słabo i za mało profesjonalnie. Straty Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG) i w tym przypadku wyniosły ok. 2 mld zł. Zbliżały się wybory parlamentarne, KNF pod kierunkiem przewodniczącego A.Jakubiaka życzliwie wsparła nawet inicjatywę pożyczenia 500 mln zł bankrutowi przez NBP, kierowanego wówczas przez prezesa Marka Belkę, który dziś znów ma wiele do powiedzenia. Czyżby przestępcy kompletnie rozzuchwaleni brakiem szybkich i stanowczych reakcji nadzoru finansowego doszli do wniosku, że można Polaków i polskie państwo okraść 2 razy; raz poprzez sam skok na skok i bank spółdzielczy, a drugi raz, by to właśnie BFG wypłacił wszystkim poszkodowanym pieniądze do kwoty równowartości 100 tys euro. Gdzie byli ci wybitni spece od finansów i bankowości z KNF-u gdy tysiące polskich przedsiębiorstw i przedsiębiorców zostało okradzionych i oszukanych i podstępnie wykorzystanych przez banki w ramach tzw. opcji walutowych dla przedsiębiorstw na łączną kwotę od 20 do nawet 40 mld zł? Czy na tym właśnie polegało „uratowanie Polaków przed katastrofą finansową” jak to wielce odkrywczo twierdzi red. GW Dominika Wielowieyska? Gdzie byli wówczas dzielni obrońcy czci i fachowości Jakubiaka i Kwaśniaka Z KNF-u i ze Związku Banków Polskich (ZBP) z prezesem Krzysztofem Pietraszkiewiczem na czele, gdy to mnie grozili prokuratorem i sądami, donosili na mnie do Marszałka Sejmu, z powodu ujawnienia licznych patologii i afer w sektorze finansowym, że nie wspomnę o tzw. kredytach frankowych, gdzie pół miliona Polaków wraz z rodzinami naciągnięto na kwotę ponad 100 mld zł, naruszając prawo i procedury i stosując niedozwolone klauzule. Wówczas też istniał nadzór finansowy (KNF).
Jak widać jest w Ojczyźnie i na rynku finansowym i bankowym ogromny rachunek krzywd, które już dawno trzeba było wyświetlić, wskazać winnych i ich ukarać. Miejmy nadzieję że czas świętych krów nietykalnych się kończy, bo bezkarność najbardziej rozzuchwala złoczyńców. Tym bardziej, że najnowszy raport NIK-u stwierdza, że niewłaściwie w latach 2014-2017 KNF nadzorowała banki spółdzielcze w tym programy naprawcze, a kuratorzy i zarządcy komisaryczni z listy KNF często nie mieli minimalnych nawet kwalifikacji w zakresie doświadczenia zawodowego i wykształcenia, niezbędnych do pełnienia tych funkcji. Często byli to politolodzy, historycy, pracownicy administracji, inżynierowie z przemysłu spożywczego. Pojawia się jeszcze jeden istotny wątek w działaniu szefostwa KNF Jakubiaka i Kwaśniaka za rządów PO-PSL, czy w przypadku SKOK Wołomin mając tak istotną wiedzę o ogromnej skali przestępczych działań w tej instytucji, poinformowali oni swego bezpośredniego zwierzchnika premiera Tuska o zaistniałej sytuacji i czy z jego strony miała miejsce jakaś reakcja i zalecenia? Czy też nie informowali premiera rządu o tej niezwykle poważnej sytuacji przez blisko 1,5 roku, która mogła mieć wpływ na stabilność całego sektora finansowego. Tym bardziej to ważne, że wówczas zbliżały się wybory parlamentarne w 2015r. To bardzo istotny wątek afery SKOK-u Wołomin, który należałoby jeszcze dokładnie wyjaśnić. A, może było po prostu tak, że wszyscy wszystko wiedzieli, tylko nikt nie zrobił do końca tego co należało.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/425152-jakubiak-i-kwasniak-nowe-bozyszcza-tvn-u-i-gw