Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski jest zadowolony z decyzji NSA dotyczącej nazw ulic w Warszawie zmienionych przez wojewodę mazowieckiego w związku z ustawą dekomunizacyjną.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Feta w Platformie po przywróceniu komunistycznych nazw ulic w Warszawie potwierdza, że ta partia ma trwały system wartości
Nie można zastępować samorządowców w podejmowaniu najbardziej istotnych decyzji
— podkreślił w poniedziałek Trzaskowski.
W piątek Naczelny Sąd Administracyjny podtrzymał uchylenia WSA ponad 40 zarządzeń wojewody o zmianach nazw ulic w Warszawie w związku z ustawą dekomunizacyjną. Oznacza to m.in., że nie nastąpi zmiana nazwy al. Armii Ludowej w Warszawie na al. Lecha Kaczyńskiego. NSA w uzasadnieniu swych orzeczeń wskazał, że Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie prawidłowo uznał, iż zarządzenia wojewody o zmianach nazw ulic podjęto z naruszeniem przepisów, zaś sporządzenie opinii IPN - na której oparto te zarządzenia - było niewłaściwe.
Cieszę się, że sąd potwierdził to, co myśmy mówili od dawna, że decyzje dotyczące zmian nazw ulic są w gestii radnych w radzie m.st. Warszawy i że nie może wojewoda decydować za samorząd w tak istotnych sprawach
— oświadczył Trzaskowski w poniedziałek na konferencji prasowej.
W jego ocenie decyzja ta jest „bardzo ważna”, ponieważ widać, że „rząd chce zagarniać coraz więcej prerogatyw, które należą do samorządu”.
To jest przykład, że nie można iść na skróty i nie można zastępować samorządowców w podejmowaniu najbardziej istotnych decyzji
— podkreślił prezydent stolicy.
Jak zauważył, rada miasta podjęła decyzję o dekomunizacji nazw ulic, tam „gdzie jasne było”, że nazwa może się przyczyniać do propagowania systemu totalitarnego.
Radni uznali, że w przypadku innych ulic takiego problemu nie ma
— dodał Trzaskowski.
Prezydent stolicy jest za tym, aby - zgodnie z decyzja NSA - przywrócono 44 nazwy ulic. Zastrzegł jednak, że będzie o tym rozmawiał z radnymi.
Jeżeli będzie gotowość radnych do tego, żeby zmienić nazwy jednej, czy dwóch ulic, to ja się mogę ku temu przychylić, natomiast generalnie uważam, że powinien być powrót do stanu poprzedniego
— powiedział.
Trzaskowski ma nadzieję, że więcej zmian nie będzie, bo są kosztowne i tworzą „tylko i wyłącznie chaos”.
Według Trzaskowskiego warto również słuchać tutaj głosu samych warszawiaków. Jak mówił, w bardzo wielu przypadkach widać było, że warszawiacy w większości - a zwłaszcza ci, którzy przy danych ulicach mieszkają - obstawali za pozostawieniem starych nazwy.
Uważam, że samorząd powinien honorować tego typu opinie
— podkreślił.
Dyrektor Zarządu Dróg Miejskich (ZDM) Łukasz Puchalski oszacował, że koszty przywrócenia nazw ulic powinny się zamknąć w kwocie 200-250 tys. zł. Zaznaczył, że część tablic jest zdeponowana w magazynie i zostanie wykorzystana ponownie.
Natomiast więcej niż połowę będziemy musieli domówić, w sumie jest to ponad 600 tablic
— dodał.
Puchalski poinformował też, że proces wymiany tablic na „zdekomunizowane przez wojewodę” wyniósł blisko 450 tys. zł, do czego trzeba jeszcze dodać koszty Zarządu Transportu Miejskiego (ZTM), gdyż poza zmianami adresowymi, nazw budynków, placów, zmieniły się też nazwy przystanków. Dyrektor ZDM dodał, że jest teraz analizowane, kto za to zapłaci.
Wydaje się, że te koszty powinien pokryć wojewoda
— powiedział.
Zgodnie z decyzją NSA oprócz zmiany al. Armii Ludowej na al. Lecha Kaczyńskiego prawomocne stały się m.in. uchylenia zmian nazw: ze Stanisława Wrońskiego na Anny Walentynowicz, Małego Franka na Danuty Siedzikówny „Inki”, Zygmunta Modzelewskiego na Jacka Kaczmarskiego, 17 Stycznia na Komitetu Obrony Robotników, Teodora Duracza na Zbigniewa Romaszewskiego, Stanisława Kulczyńskiego na Rodziny Ulmów, Leona Kruczkowskiego na Zbigniewa Herberta, Antoniego Kacpury na Stefana Melaka oraz Hanki Sawickiej na Zofii Kossak-Szczuckiej.
Zgodnie z tzw. ustawą dekomunizacyjną samorządy miały czas do 2 września 2017 r. na zmianę nazw propagujących komunizm. Pod koniec sierpnia zeszłego roku Rada Warszawy - z inicjatywy PO - zdecydowała, że nowych patronów będzie miało sześć ulic. W listopadzie 2017 r. wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera, wydając zarządzenia zastępcze, zdecydował o zmianie nazw 47 kolejnych ulic, w tym al. Armii Ludowej na al. Lecha Kaczyńskiego. Ostatecznie do WSA trafiło 50 skarg stolicy na zarządzenia zastępcze wojewody o zmianach nazw ulic, czyli na wszystkie zarządzenia zastępcze dotyczące Warszawy (także trzy podjęte w grudniu 2017 r.)
Rafał Trzaskowski zupełnie zignorował apel Instytutu Pamięci Narodowej, który prosił o to, by - po wyroku NSA - „w poczuciu obywatelskiej odpowiedzialności i niezależnie od bieżących sporów politycznych” władze Warszawy odstąpiły od przywracania nazw ulic zmienionych na podstawie tzw. ustawy dekomunizacyjnej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Trzaskowski stanie na wysokości zadania? IPN apeluje do władz stolicy, aby odstąpiły od przywracania komunistycznych nazw ulic
Przyjmuję decyzję NSA, choć się z nią nie zgadzam
— powiedział w poniedziałek wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera.
wkt/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/424931-trzaskowski-juz-swietuje-przywrocenie-komunistycznych-nazw