Nazwa klubu Platformy obywatelskiej i uciekinierów z Nowoczesnej to tak zawiły twór, że nawet nie wiadomo, jak przeczytać ten skrót. Przekonał się o tym wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka z Kukiz‘15, który nie omieszkał troszeczkę sobie z tego pożartować.
To był Tadeusz Aziewicz z klubu POKO
— powiedział Tyszka, przedstawiając posła, który zakończył swoje wystąpienie na sejmowej mównicy.
Kiedy z sali plenarnej podniosły się głosy, że nazwę klubu wymawia się „PeO KaO”, wicemarszałek odpowiedział:
Przepraszam bardzo, ja nie oglądam telewizji i nie bardzo się orientuję, o co chodzi
— odparł Stanisław Tyszka.
Sytuacja z „POKO” powtórzyła się również przy kolejnym pośle należącym do nowego tworu. Czesław Mroczek musiał poczuć się urażony.
Panie marszałku, chyba już czas, żeby zapoznał się pan z wnioskiem dotyczący utworzenia klubu. Nie przystoi marszałkowi zachowywać się w taki sposób
— upominał Tyszkę Mroczek.
Wicemarszałek Sejmu nic sobie jednak z tego nie zrobił i kontynuował obrady Sejmu, przedstawiając kolejnych posłów z klubu POKO”, którzy zabierali głos. ‘
Urażony poczuł się również poseł Karpiński, który zwrócił uwagę, że „POKO” to nie jeden wyraz.
To Peo KaO
— pouczał Karpiński.
A tak się starali, żeby wyszło poważnie…
wkt/TT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/424590-marszalek-tyszka-zazartowal-z-po-poslom-puscily-nerwy