W polityce nie należy się obrażać. Z całą pewnością cała ta sytuacja nie ułatwi nam współpracy, ale też jej nie przekreśla
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jerzy Meysztowicz, poseł Nowoczesnej.
CZYTAJ WIĘCEJ: TYLKO U NAS. Pucz w Nowoczesnej?! Znamy kulisy rozbicia klubu. „O takich rzeczach powinna decydować większość”
wPolityce.pl: Poseł Kamili Gasiuk-Pihowicz marzy się Parlament Europejski? W Polsat NEWS przyznał Pan, że właśnie „jedynka” na liście wyborczej do PE, była przyczyną wolty w Nowoczesnej.
Jerzy Meysztowicz: Myślę, że tak. Poseł Gasiuk-Pihowicz prawdopodobnie wystartuje z drugiego miejsca w jednym z warszawskich albo podwarszawskich okręgów. Nie jest to tajemnica poliszynela.
Poseł nie mogła wystartować z list Nowoczesnej?
Oczywiście, że mogła. Byliśmy za tym, aby kontynuować rozmowy z Platformą Obywatelską na temat wspólnej koalicji do wyborów do PE i uważam, że silna Nowoczesna również mogłaby zapewnić pani Gasiuk-Pihowicz wymarzone miejsce w parlamencie europejskim. Niestety nie wytrzymała chyba ciśnienia i przyspieszyła swoje działania.
Ceną było przeciągnięcie kolegów z Nowoczesnej do Platformy Obywatelskiej?
Zupełnie inaczej negocjuje się, kiedy ma się za sobą cały klub i można wszystkich przeprowadzić do Platformy Obywatelskiej, a inaczej się negocjuje, kiedy ma się za sobą pięciu posłów, a jeszcze inaczej siedmiu, których odejście powoduje, że Nowoczesna przestaje być klubem i zostaje kołem.
Byliście w partii zaskoczeni tą woltą?
Zawsze mi się wydawało, że mocna Nowoczesna jest na korzyść KO, a tym samym dla Platformy Obywatelskiej, ale niestety okazało się inaczej. Teraz jesteśmy pod wpływem dużych emocji, ale jako Koalicja Obywatelska jesteśmy skazani na współpracę.
A da się współpracować z kimś, kto koalicjantowi rozbiera partię? Nie stracił Pan zaufania do Grzegorza Schetyny?
W polityce nie należy się obrażać. Z całą pewnością cała ta sytuacja nie ułatwi nam współpracy, ale też jej nie przekreśla.
Może i nie przekreśla, ale z pewnością odstrasza innych do współpracy. Adrian Zandberg wczoraj na Twitterze ostrzegał przed „krokodylem”, który konsumuje Nowoczesną.
Myślę, że nie do końca były przewidziane skutki tego ruchu, bo w pierwszej chwili było tak, że wszyscy, którzy chcą być razem, idą w jedno miejsce. Okazuje się, że takim ruchem można wystraszyć potencjalnych koalicjantów, dużo będzie zależało od tego, czy podejmiemy dalszą współpracę, bo jeśli tak, to możemy uznać, że wszystko jest możliwe.
Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/424422-nasz-wywiad-meysztowicz-jako-ko-jestesmy-na-siebie-skazani