Kiedy PiS szło po zwycięstwo, stała przy boku Kaczyńskiego. Nazywano ją jego intelektualną wunderwaffe. Ale kiedy PiS wygrało, szybko zmieniła front. Atakuje nową ekipę z równą pasją jak kiedyś PO – tak postawę znanej profesor opisuje na łamach tygodnika „Sieci” Maja Narbutt.
Autorka artykułu spotkała się z Jadwiga Staniszkis na Dworcu Centralnym w Warszawie. Podczas drogi do kawiarni, socjolog wielokrotnie zaczepiali przechodnie, głównie bezdomni. Prawili jej komplementy jednocześnie prosząc o wsparcie.
Byłam autorką trudnych i wydawanych w niewielkich nakładach książek. Wylansowały mnie media, dały mi rozpoznawalność. Płaci się za to jednak pewną cenę
— oświadcza Staniszkis.
Maja Narbutt zauważa, że również wyrazistość jest kluczem do popularności pani profesor. Oprócz krzykliwej czerwonej szminki cechują ją ostre i wielopiętrowe teorie. Jadwigę Staniszkis łączy z Jarosławem Kaczyńskim sentymentalna relacja. Narbutt przytacza ich wspólne podróże koleją na uczelnie.
Była bardzo piękną kobietą
— napisał po latach Kaczyński w swojej autobiografii.
I jeszcze, że chętnie rozmawiała ze studentami i nie sposób było jej nie zauważyć. A także, że chodzili na obiady do Hortexu, gdzie wybierała najtańsze dania, aż musiał ją przekonać, że skoro dostał etat, to mogą sobie pozwolić na więcej. Razem z Jarosławem Kaczyńskim dostrzegała też wszelkie patologie III RP. Przez lata stała blisko niego. Powiedziała też kiedyś, że każdy mężczyzna w otoczeniu Kaczyńskiego się go boi, a każda kobieta chce się nim opiekować. Ale dzisiaj ostatnią rzeczą, o jaką można ją posądzić, są opiekuńcze uczucia wobec prezesa PiS.
Skąd taka nagła zmiana poglądów u pani profesor? Ona sama twierdzi, że Kaczyński to teraz człowiek wewnętrznie zniszczony, w depresji, nie podniósł się po śmierci brata (…).
Dziennikarka dopytuje, dlaczego Staniszkis krytykę PiS rozpoczęła zaraz po wyborach, kiedy rząd nie podjął jeszcze żadnych radykalnych działań i otrzymuje bardzo zdawkową odpowiedź.
Może miałam jakieś przeczucie tego, co się stanie później
– stwierdza profesor.
Według autorki artykułu właśnie to kierowanie się jedynie przeczuciem i intuicją obniża wiarygodność Staniszkis. Profesor działa pod wpływem emocji. Widać to szczególnie w jej stosunku do Andrzeja Dudy. Ostro piętnuje jego samozadowolenie i błyszczącą twarz.
Prof. Paweł Śpiewak widzi tu niekonsekwencję:
Jeśli nawet zniechęcił ją styl prezydenta, to przecież Andrzej Duda nie zmienił się od kampanii prezydenckiej, kiedy tak mocno go wspierała.
Przytoczono też słowa jednego z polityków prawicy, który uważa, że:
Staniszkis mogła się poczuć niedoceniona i odtrącona.
Mocno ewoluowały jej poglądy odnośnie Bronisława Komorowskiego. Wcześniej drwiła z niego nazywając go wujaszkowatym, a teraz określa go człowiekiem z kręgosłupem. Wybitna polska uczona coraz częściej przyznaje, że wiedzę czerpię z telewizji.
Oglądam debaty w TVN24, stąd czerpię wiedzę o tym, co się dzieje
– stwierdza socjolog.
Sama pani profesor lubi podkreślać, że trudno jej się zdobyć na empatię. Jednak dziennikarka podkreśla, że w jej opowieściach o życiu prywatnym widać wrażliwość na ludzką krzywdę. Te sprzeczności chętnie wychwytuje Narbutt i zaznacza:
Nie pasuje do obrazu pozbawionej uczuć i współczucia profesor coś czego byłam świadkiem. Jak magnes przyciągała wszystkich bezdomnych z dworca. (…) Za każdym razem sięgała do torebki, a kiedy nie miała już monet, dawała banknot. (…) – Jestem bezradna i zagubiona. Nie potrafię odmówić
— podsumowała Staniszkis.
Więcej o rewolucyjnej zmianie poglądów Jadwigi Staniszkis w najnowszym „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 3 grudnia br., także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/424112-maja-narbutt-w-sieci-grube-kreski-jadwigi-staniszkis