Wydaje mi się, że wiceminister spraw zagranicznych [Bartosz Cichocki] jednak chce przejść do porządku dnia nad tym, że Polska ze względu na swoją politykę stała się mniej atrakcyjnym miejscem, mówiąc wprost
— powiedział na antenie Radia Zet były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
W ten sposób były prezydent skomentował wypowiedź wiceszefa MSZ, który stwierdził, że nieobecni podczas szczytu klimatycznego w Katowicach sami wystawiają sobie świadectwo.
Sygnałem jest to, że nie mieliśmy gości na 11 listopada, sygnałem jest to, że nie jesteśmy dopraszani do ważnych dyskusji dotyczących także kwestii regionu, jak np. Ukraina, i kolejnym sygnałem jest to, że nie mamy siły przyciągającej, nie ma w Polsce polityków, którzy mogą wziąć telefon i namówić Angelę Merkel czy Emmanuela Macrona, żeby przyjechali – bo tak to się załatwia. Wiem, bo sam to robiłem. Gdyby nie osobiste kontakty, gdyby nie telefony, gdyby nie stworzenie takiej sieci dobrych relacji przez lata, to wielu rzeczy by się Polsce nie udało w przeszłości osiągnąć
— grzmiał Kwaśniewski.
Były prezydent nie omieszkał zahaczyć i w tym kontekście o sprawę KNF.
Ależ oczywiście. Ja mam w ogóle wrażenie, że dzisiaj polityka stała się już tylko i wyłącznie PR-em. Że wszystko to, co się dzieje, jest wymyślane przez te grupy PR-owskie, które mają jakieś badania i które wiedzą np., że aferę KNF-u trzeba przykryć. Czym przykryć? No właśnie taką akcję pt. „Mówimy o osiągnięciach”
— twierdził gość Radia Zet.
Czysty PR. Tak samo jak czystym PR-em są te wezwania do porozumienia, do wygaszenia sporu. To jest nieszczere.
— dodał.
Oczywiście, nie wierzę w najmniejszym stopniu [w gałązkę oliwną], dlatego że trzy lata wiem, jak się dzieli polskie społeczeństwo, wiem, jak się obraża inaczej myślących, wiem, jak się nie docenia dorobku poprzedników i moim zdaniem te wyznania są dzisiaj całkowicie nieszczere, a wynikające tylko z jednego: w wyborach samorządowych PiS zrozumiał, że ma szklany sufit nad głową, czyli tych trzydziestu kilku procent poparcia nie może przekroczyć. Zdobycie głosów choć trochę w stronę centrum wymaga zmiany języka, wymaga właśnie pójścia tą drogą: „Pogadajmy, porozumiejmy się, potrzebny dialog”, ale to jest nieszczere
— powtarzał jak mantrę Kwaśniewski.
To jest nieszczere. Tak samo jak sami PiS-owcy mówią, że jedną z przyczyn tego ich nieoczekiwanie czy poniżej oczekiwań wyniku wyborczego była ta retoryka polexitowska. No więc dziś mamy znowu zapowiedź, że z UE jest świetnie…
— zaznaczył.
Na tym wyliczanka „nieszczerości” się nie zakończyła…
To jest naprawdę wszystko nieszczere, to jest podszyte hipokryzją i w związku z tym trzeba o tym głośno mówić, żeby nie dawać się nabrać na tego rodzaju słowa, słowa, słowa. Bo jeżeli byłyby czyny, jeżeli np. premier Morawiecki któregoś dnia powiedziałby, że on jest wdzięczny swoim poprzednikom za to, że jednak gospodarka jest w dobrym stanie, że są pieniądze w budżecie, że można je wydawać…
— mówił.
Odnosząc się do obecności polityków PiS na urodzinach Radia Maryja, powiedział:
Ta liczna obecność jest oczywiście takim wyrazem wielkiego oddania i tyle. Natomiast patrząc na to realistycznie no to przecież Radio Maryja stanowi jeden z bardzo ważnych instrumentów, który polskiej prawicy niezwykle pomaga i bez którego prawdopodobnie wyniki wyborcze byłyby gorsze.
Natomiast już jak premier tam mówi, że Polska dzieli się na tych, którzy Polskę kochają tak jak rodzina Radia Maryja i tych, którzy Polskę mniej kochają, no to są właśnie takie słowa… To jest prawda, jest szczere wyznanie, które trudno później przykryć nawoływaniem do dialogu czy do porozumienia
— dodał Kwaśniewski.
W rozmowie pojawił się również temat listu ambasador USA do premiera Morawieckiego. Na pytanie, czy list Georgette Mosbacher powinien ujrzeć światło dzienne, były prezydent odpowiedział:
Moim zdaniem nie, ale z tego, co widać, przeciek nie nastąpił z ambasady amerykańskiej.
Po czym dodał:
Myślę, że tu ktoś prowadzi jakąś grę albo po prostu zachowuje się mało profesjonalnie.
Jednocześnie Kwaśniewski zastrzegł:
Jeżeli to nie jest gra, to jeszcze tylko tak da się to wytłumaczyć, bo przecież nie tak, że ktoś zgubił tę kopię na ulicy.
Jak zaznaczył:
Pani Mosbacher zachowuje się zgodnie z zasadami, wartościami, które dla Ameryki są ważne.
Na pytanie, czy ambasador USA miała prawo napisać taki list, odpowiedział:
Oczywiście, że miała. (…) Mam wrażenie, że w tym nastroju miłości polsko-amerykańskiej została ona przyjęta bardzo ciepło i wręcz zachęcona, tak mi się wydaje, do korzystania z bezpośrednich kanałów komunikacji bez całej biurokracji.
W sprawie treści zgadzam się z panią Mosbacher, trzeba bronić wolności mediów, trzeba bronić pluralizmu medialnego w Polsce, bo to jest kto wie czy nie ostatnia gwarancja demokracji. W momencie tak poważnego zawłaszczenia instytucji państwowych przez jedną partię, to ta wolność medialna i pluralizm medialny są naprawdę rzeczą zupełnie zasadniczą
— podkreślał były prezydent.
Aleksander Kwaśniewski pokazał, że na wszystko potrafi znaleźć wytłumaczenie. Nawet na największą dyplomatyczną gafę, o ile nie popełnił jej polityk PiS.
gah/radiozet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/423846-kwasniewski-murem-za-mosbacher-miala-prawo-napisac-list