Georgette Moschaber pakuje się wprost pomiędzy wojujące przeciwko polskiej demokracji oddziały. Jeśli ktoś z rządu powiedział, że są poważne poszlaki, by leśne urodziny Hitlera traktować, jako imprezę prowokacyjną z udziałem ekipy jednej z telewizji, to pewnie miał do tego prawo. Miał prawo wierzyć, że inna redakcja opisując to zdarzenie dotarła do bardzo poważnych podejrzeń w tej sprawie. Georgette Moschaber ma także prawo, by wierzyć jednej lub drugiej stronie, ale każdy rozważny dyplomata, będąc na jej miejscu powstrzymałby się z łatwością przed oficjalnym zajęciem stanowiska, nie mówiąc już o korespondencji do najważniejszych osób w państwie. Od jak dawna krytyka poszczególnych dziennikarzy lub nawet całych redakcji należy do czynności zakazanych w Stanach Zjednoczonych? Czy Georgette Moschaber nie pamięta dość częstych wycieczek prezydenta Donalda Trumpa przeciwko prasie, która nie tylko złośliwie, ale wręcz pogardliwie, a przede wszystkim kłamliwie go oskarżała o rozmaite niegodziwości? Przecież zupełnie niedawno korespondentowi CNN została zawieszona akredytacja przy Białym Domu, ponieważ zdaniem gospodarza zachowywał się niewłaściwie. A częste krytyki wobec redakcji „New York Times”? Naruszają jakieś swobody demokratyczne, czy są tylko odpowiedzią na publikacje, które prezydent Trump uważa za kłamliwe? Ma prawo się bronić, czy tylko czekać na dalsze ataki? Pani Ambasador, na miłość Boga…
-
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/423173-trump-nie-raz-krytykowal-dziennikarzy-czy-ambasador-wie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.