Pani ambasador USA w Polsce, Georgette Mosbacher, napisała list do premiera Morawieckiego. Trudno przypuszczać, żeby znała twórczość Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, bo być może wzięłaby pod uwagę jego zdanie, że „nic tak nie plami kobiety jak atrament”. Bo choć list to komputerowy wydruk, jednak z odręcznym dopiskiem pani ambasador, więc możemy go traktować tak jak wytwór sztuki epistolograficznej z czasów, o których pisał Dołęga - Mostowicz.
I tak oto pani ambasador dołączyła do grona amerykańskich polityków, którym bardzo na sercu leży dobro i wolność polskich mediów, szczególnie tych, w które jest zainwestowany kapitał pochodzący z USA.
A pierwszym był były prezydent Stanów Zjednoczonych, Jimmy Carter, który zanim jeszcze Sejm rozpoczął pracę nad słynnym projektem ustawy medialnej z 2002 roku, tak pisał do ówczesnego premiera, Leszka Millera:
„W mojej ojczystej Georgii, Cox Enterprises jest znane nie tylko jako jedno z dziesięciu największych narodowych przedsiębiorstw medialnych, ale także jako wiodąca korporacja odgrywająca od dawna znaczącą rolę jako obrońca praw obywatelskich i praw człowieka. Jestem pewien, że właśnie dlatego Cox zainteresowało się prośbą Agory o wsparcie finansowe i operacyjne. Cox uznało, że należąca do Polaków i przez nią prowadzona firma mediowa, a także ludzie z nią związani, byli awangardą promującą demokrację, prawa człowieka i wolność w czasie trudnej polskiej transformacji uwalniania się spod radzieckiej i monopartyjnej dominacji.
Cox miało przywilej zostać mniejszościowym partnerem Agory. W rezultacie Agora stała się wzmocnionym finansowo oraz niezawodnym adwokatem wolności i demokratycznych zasad w Polsce oraz w sprawach europejskich.
Obecnie zostałem poinformowany przez Coxa, że postęp osiągnięty przez Agorę mógłby zostać podważony poprzez niedawno zaproponowaną politykę rządu względem wolnych należących do Polaków i przez nich zarządzanych mediów.
W imieniu Coxa i Amerykanów wrażam nadzieję, że rozpatrzy Pan ten stan rzeczy.
Jeśli głos wolnej prasy będzie systematycznie osłabiany przez politykę rządu, która faworyzuje prasę kontrolowaną przez państwo, Polska może osunąć się w swoją dawną izolację od międzynarodowego handlu, finansów i technologii. Nowe polskie instytucje demokratyczne oraz zobowiązania na rzecz praw człowieka przetrwają, ale tylko wówczas, jeśli będzie istnieć mocna finansowo i zaangażowana wolna prasa, aby je wspierać i bronić. Dlatego też dobra kondycja Agory razem z jej gazetą i magazynem oraz jej inwestycje radiowe są tak ważne.”
Były premier po latach tę sytuację tak komentuje:
„Odpowiedziałem Carterowi, że wolność mediów i swoboda ich wypowiedzi nie są w Polsce w niczym zagrożone. Istotą proponowanych zmian jest zgodne z dyrektywami UE niedopuszczenie do stworzenia nowego monopolu, a więc skupienia wszystkich rodzajów mediów w jednym ręku, do czego zmierzała Agora. A ponieważ nasze propozycje w sprawie regulowania tego rynku nie różnią się od zasad obowiązujących we Francji, Niemczech, czy Wielkiej Brytanii wierzę, że wspomniana przez prezydenta Cartera izolacja od międzynarodowego handlu, finansów i technologii, nie będzie w relacjach amerykańsko-polskich większa niż w relacjach Stanów Zjednoczonych z tymi krajami”.
Czternaście lat później amerykańscy senatorowie zatroskali się nie tylko wolnością mediów, ale także praworządnością w Polsce w liście do premier Beaty Szydło:
„Chcemy wyrazić nasze zaniepokojenie działaniami polskiego rządu, które zagrażają niezależności mediów i Trybunału Konstytucyjnego oraz psują wizerunek Polski jako wzorca przemian demokratycznych dla wszystkich innych krajów w regionie. Wzywamy Pani rząd, żeby potwierdził wierność zasadom OBWE i UE, w tym zobowiązał się szanować demokrację, prawa człowieka i rządy prawa”
– napisali John McCain z Partii Republikańskiej oraz Demokraci – Ben Cardin i Richard Durbin.
Odpowiedź polskiej premier była stanowcza:
„Państwa troska o sprawy Polski jest ważna i cenna. Jednak zainteresowanie i dobra wola amerykańskich polityków nie może przekształcić się w pouczanie i narzucanie działań dotyczących wewnętrznych spraw mojej Ojczyzny. Przyjaźń budowana przez lata, nie może stać się ofiarą pochopnych sądów, opartych na nieprawdziwych informacjach.(…)
Zmiany wprowadzane przez większość parlamentarną w kwestii mediów publicznych, w niczym nie naruszają europejskich standardów dotyczących publicznych nadawców. Wprowadzane przez nas przepisy są próbą przywrócenia mediom publicznym w Polsce autentycznego charakteru apolityczności i bezstronności, który do tej pory był kwestionowany przez wiele środowisk w Polsce.
Naszą demokrację i wolność cenimy tak samo mocno, jak Państwo, Nasi Amerykańscy Przyjaciele. Budujemy nasz kraj, w oparciu o te wartości z poświęceniem i oddaniem od pokoleń. Chcemy by szanowano nasze suwerenne wybory i decyzje.
Treści listu pani ambasador z 2018 roku nie muszę cytować, bo jest powszechnie znana i komentowana. Mogę tylko podzielić opinię dwojga byłych premierów, że tak jak i poprzednie listy, tak i ten nie będzie miał żadnego praktycznego wpływu na stosunki między Polską i USA.
-
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/423160-jak-amerykanscy-politycy-troszcza-sie-o-wolnosc-mediow-w-rp
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.