Według mnie jedynym sposobem na to, by Rosja zrezygnowała ze swoich działań, to presja i nowe sankcje. Świat musi zrozumieć, że Rosja łamie prawo międzynarodowe i nie może robić tego, co tylko sobie życzy - bo jeżeli robi to w stosunku do Ukrainy, to zrobi to również w innych regionach czy w stosunku do innych państw
— powiedział w rozmowie z RMF FM ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca. Jak zaznaczył, nikt nie chce rozwiązania militarnego, lecz potrzeba międzynarodowej presji na Moskwę.
W niedzielę wieczorem ukraińska marynarka poinformowała, że Rosjanie ostrzelali trzy ukraińskie jednostki i z pomocą swoich służb specjalnych przejęli nad nimi kontrolę. Ukraina uznała niedzielne wydarzenia w Cieśninie Kerczeńskiej za akt agresji Rosji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Napięcie na Wschodzie! Poroszenko: Ukraina znajduje się pod poważnym zagrożeniem inwazji Rosji na pełną skalę
Jak podkreślił ambasador Ukrainy w Polsce, komentując wydarzenia na Morzu Azowskim, świat powinien zrozumieć, co się dzieje i odpowiednio zareagować.
Te sankcje, które już są wprowadzone, to odwet za to, co Rosja zrobiła na Krymie i na wschodzie Ukrainy. Teraz jest nowy etap eskalacji, nowa agresja wobec Ukrainy, wymierzona w ukraińskie okręty i ukraińskich marynarzy. W odpowiedzi na te nowe działania powinny być nowe sankcje albo zaostrzenie tych istniejących
— ocenił dyplomata.
Rosja po raz pierwszy otwarcie użyła broni w stosunku do ukraińskiej strony i przyznała się do tego. (…) Rosjanie ostrzelali nasze okręty, bo uważają, że naruszyły one wewnętrzne wody Rosji. To nie są wewnętrzne wody Rosji, nie jest to strefa wewnętrzna wokół Półwyspu Krymskiego
— zaznaczył stanowczo.
Rosja chce przekazać światu informację, że Krym jest rosyjski, wszyscy mają się z tym zgodzić, a to jest naruszanie jej granic. To od samego początku jest zasadnicza nieprawda, bo Rosja anektowała Krym, okupuje Krym i nikt się z tym nie zgodził
— dodał.
To już nie „zielone ludziki”, to są bojowe okręty rosyjskiej marynarki, które zaatakowały ukraińskie okręty
— podkreślił Deszczyca.
Jak sam przyznał, podejrzewa Rosję o to, że próbuje sprawdzić reakcję świata, podobnie jak miało to miejscu w przypadku zajęcia Krymu. W jego ocenie za działaniami Kremla mogą stać jeszcze inne motywy: próba destabilizacji sytuacji w regionie przed wyborami prezydenckimi na Ukrainie, a także próba uzyskania propagandowego „zwycięstwa” w obliczu spadku poparcia dla Putina po wprowadzeniu reformy wieku emerytalnego.
Jeśli świat pokaże swoją skonsolidowaną, solidarną, zjednoczoną pozycję, sprzeciwiając się łamaniu prawa międzynarodowego, wtedy Rosja będzie świadoma, że poniesie konsekwencje. Jeśli świat się z tym zgodzi - to możemy mieć powtórkę z historii
— ostrzegł ambasador Ukrainy w Polsce.
kpc/RMF FM
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/423098-ambasador-ukrainy-ostrzega-rosja-moze-zrobic-to-wszedzie