Stara dyplomatyczna zasad mówi, że między państwami nie ma przyjaźni, są interesy. Przyjaźń może być między narodami. Dlatego naród Polski niech całym sercem wspiera Ukrainę w trudnym dla niej momencie otwartego konfliktu z Rosją, a dyplomaci niech robią swoje.
W starciu z silniejszą Rosją, Ukraina nie ma szans, budzi zatem zrozumiałe współczucie. Z roli ofiary wywiązuje się doskonale. Prezydent Poroszenko wprowadził nawet stan wojenny, co dla świata ma być czytelnym sygnałem, że sytuacja jest krytyczna. Naprawdę niewiele osób zwraca uwagę na aspekty, które w komentarzu na portalu wPolityce.pl nakreślił Piotr Skwieciński. Choć zabrzmi to drastycznie, i Kijów, a nawet osobiście Poroszenko będą mieli z tego konfliktu zysk.
CZYTAJ KOMENTARZ: Eskalacja konfliktu między Rosją a Ukrainą – czy i Moskwa, i Kijów chcą krótkiej, ograniczonej wojenki?
Inna sprawa jest taka, że stanowczo nie zgadzam się ze stwierdzeniami, iż Polska nie powinna się w te sprawy mieszać, bo „to nie nasza wojna”. Z wielu powodów jest dokładnie odwrotnie. Zajęcie stanowiska, choćby tak delikatnego, jak zwykły przyjmować resorty spraw zagranicznych już jest swego rodzaju wejściem do tej gry. Jest sie o co bić i w konflikcie z Moskwą nie można nie stanąć po stronie Kijowa oraz nie potępić tej agresji. Nie można wreszcie nie wskazać, kto tu jest agresorem. Ale to także dobry moment, żeby przypomnieć Ukrainie, na czym polega partnerstwo. Że obowiązuje dwie stron, i że każde działanie ma swoją cenę. Niech Ukraina to w końcu usłyszy, nie musi to być komunikat w mediach, niech to padnie w zaciszu ambasadorskich gabinetów, niech nie przecieknie nigdy do opinii publicznej.
By potem nie było tak, że konflikt przygaśnie (o końcu wojny nie ma raczej mowy), a Kijów zhardzieje na tyle, że znów swoich sojuszników będzie miał gdzieś. Tak, niestety, dzieje się między naszymi państwami choćby na płaszczyźnie polityki historycznej. Wydarzenia w cieśninie kerczeńskiej są dobrym momentem, by trochę „pohandlować” z Ukraińcami na innych płaszczyznach. Być może nazwiecie to Państwo cynizmem, ale skoro inaczej się nie da…
P.S. A do kiedy lwy na Cmentarzu Orląt będą zasłonięte, niech mnie nikt nie namawia do zmiany zdania.
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/423056-w-tym-konflikcie-musimy-stanac-po-stronie-kijowa-ale
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.