Przewodniczący SLD, Włodzimierz Czarzasty, wykazał znakomite samopoczucie podczas wczorajszej wizyty w programie „Wydarzenia i opinie” Doroty Gawryluk w Polsacie News.
Oznajmił, że nikt nie chce, żeby podał się do dymisji, poza kilkunastu działaczami z Warszawy, SLD zawarło koalicje samorządowe w 9 województwach, ma drugą – po PO - liczbę prezydentów i czeka go praca wychowawcza w partii, ale on wszystkich zdezorientowanych i krytykujących „przytuli”. Z tym przytulaniem byłabym ostrożna, bo na Złotej (siedziba Sojuszu) może się to jednoznacznie kojarzyć.
Nieodrodny prawnuczek pani Dulskiej uważa także, że brudy należy prać we własnym domu, czyli sprawy wewnątrzpartyjne załatwiać w partii.
Mój tekst na portalu wPolityce.pl, w którym zadaje pytanie, czy Czarzasty stracił kontrolę nad partią, przewodniczący potraktował „z buta”, artykuł napisałam za pieniądze braci Karnowskich i jestem osobą, która nie wytrzymuje nerwowo ze swoim z życiem.
Dostało się też Krzysztofowi Gawkowskiemu, który zostawił partię z bagażem poprzedniej kadencji, czyli wypadnięciem SLD poza Sejm, poparciem Magdaleny Ogórek i ponad sześciomilionowym długiem.
No cóż, mam nadzieję, że mnie przewodniczący Czarzasty nie zechce przytulać (myślę, że Krzysztof Gawkowski podzieli tę nadzieje, jeśli chodzi o jego osobę), choć łaskawie oświadczył, że trzyma i za mnie, i za Gawkowskiego kciuki.
Myślę, że gdyby ktoś w rodzaju Czarzastego znalazł się na Titanicu, to nie tylko do końca by tańczył przy dźwiękach orkiestry, nawet po kostki w wodzie, ale jeszcze zmusiłby telegrafistę do nadania depeszy do kolegów „Chłopaki, jest super, wkrótce razem napijemy się wódeczki”.
Śmieszy mnie, kiedy ktoś, kogo partia żyje z pieniędzy podatników, czyli dotacji i subwencji, zarzuca mi, iż pracując w prywatnej firmie, dostaję za to wynagrodzenie. Napisałam dla portalu wPolityce.pl od września tego roku ponad 30 tekstów, dla tygodnika „Sieci” kilka wywiadów, prowadzę od lutego dwugodzinny program w telewizji wPolsce.pl i nie spotkałam się ani razu z ingerencją w moją pracę. Nie poprawiono mi nawet przecinka w tekstach pisanych, a tematy rozmów w telewizji i kogo do niej zapraszam – jest wyłącznie moją sprawą. Życzyłabym wszystkim takiego komfortu pracy w mediach.
Aparatczykowskie pojęcie o dziennikarzach sprzedających się za pieniądze doskonale się wpisuje w filozofię przewodniczącego Czarzastego i jego styl kierowania partią. A moje życie prywatne jest moją osobistą sprawą i akurat na ten temat Czarzasty nic nie wie. Jeśli u Doroty Gawryluk Włodzimierz Czarzasty mówi, że mnie zna od lat, to powinien wiedzieć, że mam pamięć jak słoń i że jeśli się słonia uderzy, to kiedyś się „odwdzięczy”.
Zatem radziłabym, żeby w przyszłości powstrzymał się od podobnych ataków z argumentami poniżej pasa.
-
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/422997-jakubowska-jak-sie-pracuje-za-pieniadze-braci-karnowskich