Amerykanie nie mogą udowodnić, że cały świat podsłuchują, Rosjanie nie mają w tym interesu. Ta taśma prędzej czy później wypłynie
—powiedział Lech Wałęsa podczas składania zeznań przed sądem w Gdańsku. B. prezydent podkreślił, że jest przekonany o istnieniu nagranie rozmowy Jarosława i Lecha Kaczyńskich z 10 kwietnia, podczas której prezes PiS miał rzekomo wydać polecenie lądowania prezydenckiego samolotu na lotnisku pod Smoleńskiem.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prezes PiS przed sądem o absurdalnej wypowiedzi Wałęsy: Narusza moje dobra osobiste. Wskazuje, że jestem człowiekiem złej woli
Załoga samolotów zawsze, gdy były skomplikowane sytuacje, przychodziła do prezydenta i pytała jaką podjąć decyzję. Tych decyzji było kilka gdy byłem prezydentem. Na bazie znajomości podejmowania decyzji jestem przekonany że tak było, że po mojej stronie jest prawda. I że ta decyzja była źle podjęta przez nich. Wylot był nieodpowiedzialny i lądowanie było nieodpowiedzialne
—ocenił Wałęsa.
Wysoki sądzie znamy się z powodem wiele lat. Znam sposób podejmowania decyzji w takich sprawach. Przez te wiele lat decyzji żadnych Lech Kaczyński nie podjął bez uzgodnienia z Jarosławem
—dodał.
Wszystko co uczyniłem w tych sprawach uczyniłem w dyskusji politycznej. Takie mam zdanie o Jarosławie Kaczyńskim. Wszystko podtrzymuję
—zaznaczył b. prezydent.
Wałęsa po kilku pytaniach odmówił dalszego odpowiada na kwestie związane z katastrofą smoleńską. Sąd rozpoczął przepytywanie Wałęsy ws. „celowego wrabiania” b. prezydenta w sprawę „Bolka”.
Wiele lat pracowałem z Kaczyńskimi. I Kaczyńscy, kiedy miałem wpływ na ich zachowanie, to świetnie nam się pracowało. Do momentu kiedy ich wyrzuciłem z pracy. A wyrzuciłem gdy zaczęli szukać haków, a nie pracowali
—przekonywał.
Przeglądali całą dokumentację w poszukiwaniu haków. Zwróciłem uwagę raz, drugi, trzeci, dotyczyło to obu braci Kaczyńskich. I wyrzuciłem ich
—mówił.
Po wyrzuceniu spalili moją kukłę i opowiadali różne, nieprzyjemne rzeczy. Jarosław mówił o agenturze. Podałem do sądu, wyrok jest, zostali skazani za pomówienia i za kłamstwa. Wyrok jest. I po tym wydawało się, że dostali nauczkę i będą grzeczni, a oni poszli dalej i coraz bardziej opowiadali różne nieprzyjemne rzeczy, ze jestem agentem. To już powiedział Lech jako prezydent. Wysłałem do niego pismo, że dam mu nauczkę, ale nie zdążyłem tego zrobić, bo wypadek smoleński
—zeznawał Wałęsa.
Na pewno mogę powiedzieć, że karton z papierami został przywieziony do pani Kiszczakowej i postraszono ją, że zabiorą emeryturę i ona się zgodziła powiedzieć, że znalazła te papiery
—przekonywał.
Ja nie mam nic wspólnego z tymi papierami. Kto mógł takie świństwo zrobić, jak nie Kaczyński? Chcieliby dużo pomników, chcieliby zastąpić mnie, jako tego, który budował Solidarność
—mówił Wałęsa.
Wałęsa odniósł się również do wywiadu, którego udzielił w programie Moniki Olejnik w „Kropce nad i”, gdzie stwierdził, że prezes PiS szkodzi Polsce.
Potwierdzam swoją wypowiedź u Moniki Olejnik. Uważam, ze powód (Kaczyński - red.) szkodzi Polsce
—podkreślił Wałęsa.
Wnoszę, aby poddać Kaczyńskiego badaniom, aby lekarze stwierdzili co to jest
—powiedział pogardliwie b. prezydent.
CZYTAJ TAKŻE:
kk
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/422355-cyrk-walesa-w-sadzie-kaczynski-szkodzi-polsce