Przede wszystkim mamy kryzys instytucji – KNF – czyli nadzoru nad systemem finansowym. Dzisiaj przekonanie nie tylko w Polsce, ale i za granicą, jest takie, że w KNF-ie można załatwić sprawę za łapówkę. Ze KNF może być wykorzystywany jako instrument do konfiskaty mienia

— powiedział w programie „Kropka nad i” Marek Belka, były prezes NBP, jeden z bohaterów taśm z restauracji „Sowa i Przyjaciele”, odnosząc się do sprawy KNF.

Ta rozmowa miała od samego początku charakter szemrany. Nie może rozmawiać 1 na 1 w takich sytuacjach i jeszcze opowiadać o tym, że szumidła są włączone. Z tej rozmowy wynika charakter korupcyjny

— mówił Belka, który w roli autorytetu w kwestii uczciwości wygląda niebywale zabawnie. Warto przypomnieć, że w rozmowie nagranej w restauracji „Sowa i Przyjaciele” mówił ówczesnemu szefowi MSW Bartłomiejowi Sienkiewiczowi, że jest w stanie „zagrać” Radą Polityki Pieniężnej, ale żeby to zrobić, domaga się dymisji ministra finansów.

W pewnym momencie gość Moniki Olejnik wykazał jednak odrobinę taktu i dał do zrozumienia, że nie jest on odpowiednią osobą do ferowania wyroków w sprawie KNF.

Po pierwsze niefortunna rzecz takie spotkanie. Będzie pewno z tego chciał się jakoś wytłumaczyć pan prezes Glapiński. (…) Nie będę się wypowiadał na ten temat, szczególnie dlatego, że byłem w sytuacji analogicznej

— podkreślił.

Co ciekawe, Belka opowiedział się przeciwko powołaniu komisji śledczej w sprawie KNF.

Komisja śledcza jeszcze nigdy żadnej prawdy nie odkryła

— mówił.

Trzeba przyznać, że TVN ma duży tupet, zapraszając jako autorytet w kwestii afery KNF bohatera afery w restauracji „Sowa i Przyjaciele”. Każda wypowiedź skompromitowanego byłego szefa NBP brzmiała w tym kontekście groteskowo.

as/TVN24