Wygląda na to, że o obiegu wraca termin z czasów afery Rywina - „grupa trzymająca władzę”. Jak zwraca uwagę publicysta Filip Memches, „liberalny establishment usiłuje obrzydzić „dobrą zmianę” tak, jak za czasów afery Rywina obrzydzał rząd Millera”.
Wraca termin „Grupa Trzymająca Władzę”. Liberalny establishment usiłuje obrzydzić „dobrą zmianę” tak, jak za czasów afery Rywina obrzydzał rząd Millera. I teraz i wtedy chodzi, chodziło o to, żeby udowodnić moralną wyższość oligarchii nad władzą polityczną
— napisał na Twitterze publicysta.
Terminu „grupa trzymająca władzę” użył m.in. poseł Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk, domagając się powołania ws. KNF komisji śledczej, podczas konferencji prasowej przed resortem finansów.
W Polsce mamy do czynienia z nową grupą trzymającą władzę. W Ministerstwie Finansów rozgrywała się jedna z partii gry byłego szefa KNF Marka Chrzanowskiego. Absolutnie konieczne będzie powołanie komisji śledczej
— powiedział Tomczyk.
Pojęciem tym posłużyła się również posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Państwo PiS trzęsie się w posadach, a cały PiS trzęsie się ze strachu. W sprawie największej afery w historii Polski codziennie przybywa pytań i poważnych wątpliwości. Polacy zastanawiają się dziś kto rządzi w Polsce - rząd, czy grupa trzymająca władzę
— napisała Gasiuk-Pihowicz.
Teraz z „grupą trzymającą władzę” wraca „Newsweek” pod batutą Tomasza Lisa.
W takim wypadku nie trudno zgodzić się z Memchesem, tym bardziej, że słowa te szczególnie upodobała sobie totalna opozycja.
wkt/twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/421743-wraca-termin-grupa-trzymajaca-wladze-by-obrzydzic-rzad