Z tego, co pan pełnomocnik Giertych mówił, jest tam kwestia tzw. planu Zdzisława, czyli realizacji implementacji unijnej dyrektywy dotyczącej ratowania banków w tarapatach. Chodzi o to, by nie dopuszczać ich do upadłości i ludzie nie tracili zdeponowanych tam pieniędzy
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marcin Horała (PiS), przewodniczący komisji śledczej ds. wyłudzeń VAT.
wPolityce.pl: Mec. Roman Giertych zapowiedział, że złoży jutro w prokuraturze nowe nagranie dotyczące sprawy KNF. Razem z Czarneckim grają nimi?
Marcin Horała: Gra jest tutaj oczywista, przecież pan Czarnecki 8 miesięcy temu nagrał pierwszą rozmowę, więc nie jest tutaj niewinnym barankiem, który zniesmaczony taką propozycja pobiegł następnego dnia do prokuratury. Jakąś też grę prowadzi tutaj pan Roman Giertych, nawiasem mówiąc pełnomocnik pana Donalda Tuska, co w niczym nie umniejsza winy szefa KNF. Bo to, że taka rozmowa szefa KNF w ogóle się odbyła jest czymś niedopuszczalnym i słusznie poniósł za to odpowiedzialność polityczną. A prokuratura i służby wyjaśnia, czy jest też tutaj wątek ewentualnych zarzutów kryminalnych.
Co może znaleźć się w nowych nagraniach?
Z tego, co pan pełnomocnik Giertych mówił, jest tam kwestia tzw. planu Zdzisława, czyli realizacji implementacji unijnej dyrektywy dotyczącej ratowania banków w tarapatach. Chodzi o to, by nie dopuszczać ich do upadłości i ludzie nie tracili zdeponowanych tam pieniędzy. Tylko, żeby szybko inny bank, dobrze funkcjonujący na rynku, przejmował całość tych aktywów i zobowiązań. Pamiętajmy, że pan mecenas Giertych w tej akurat sprawie przede wszystkim realizuje lintersy Leszka Czarneckiego, dużego oligarchy.
Dlaczego Pana zdaniem Czarnecki właśnie teraz wypuścił te nagrania?
Leszek Czarnecki jest oligarchą, który gra tutaj o swój interes. Przez instytucje państwa i Bankowy Fundusz Gwarancyjny był zobowiązany do lepszego zabezpieczenia pieniędzy klientów swego banku i podwyższenia kapitału, a z jakiegoś powodu albo nie ma tych pieniędzy, albo nie chce tego robić. Gra więc tym nagraniem, a niestety opozycja i część mediów tańczy tak, jak on chce. Czarnecki, to były tajny współpracownik SB. Jest taki trop, który się powtarza, że te ogromne fortuny, które powstawały w latach 90. należą jak nie do byłych TW, to kontaktów operacyjnych SB. Czarnecki liczył, że z obecną władzą da się tymi nagraniami grać i coś sobie załatwić. Spełzło to na niczym, bo okazało się, że to już nie ta władza, z którą można było tak czynić. Gdy to zrozumiał, dopiero poszedł do prokuratury.
Prezydent powinien zostać w tej sprawie przesłuchany?
Nic mi nie wiadomo na ten temat, żeby była taka potrzeba. Aczkolwiek pan prezydent słowami swego przedstawiciela pana ministra Dery zapewnił, że gdyby prokurator zdecydował, że jego zeznania są niezbędne, to oczywiście je złoży. Trudno się temu dziwić, bo jak ktoś ma czyste sumienie, to nie ma problemu, żeby na wszelkie pytania odpowiedział.
Opozycja domaga się powołania komisji śledczej ws. KNF. Jest potrzebna?
W tym momencie takiej potrzeby nie widzę, bo komisje śledcze są od sytuacji nadzwyczajnych. Powstają wtedy, kiedy instytucje państwa do tego powołane nie działają. Tak było w przypadku afery Amber Gold, bo od pierwszych zawiadomień do reakcji prokuratury minęło 2 lata i osiem miesięcy. Tutaj minęło tylko 8 dni, a ktoś chce przesądzać, że jest już pora dla komisji śledczych. To jest taka próba ze strony opozycji, bo ona składa już 8 czy 9 wniosek o komisję śledczą w tej kadencji. Chodzi o to, by w tym gąszczu komisji z pola widzenia opinii publicznej zniknęły te komisje, które badają rzeczywiste, ogromne afery PO.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/421658-nasz-wywiad-horala-czarnecki-gra-o-swoj-interes