Do obiegu trafiła kwota 40 milinów złotych, która został wykreowana dla potrzeb wojny informacyjnej.
Na wyobraźnię pudelkowej, i nie tylko, opinii publicznej nic nie działa tak skutecznie jak pieniądze. Dobrze plasuje się także romans, ale miliony złotych są bardziej konkretne. Tym tropem poszli odpalający aferę KNF. Wiadomo, że ktoś nieinteresujący się polityką nie jest w stanie spamiętać nazwisk sławetnej pogawędki utrwalonej przez biznesmena a la III RP z szefem komisji, która nie wiadomo czym się zajmuje. Przedmiot rozmowy też nie jest szczególnie atrakcyjny dla ogółu, ale wiadomość, że ten z PiS-u zażądał 40 milinów pensji dla jakiegoś swojego kumpla… O! To się świetnie sprzedaje!
I nieważne, że taka sytuacja nie miała miejsca, a jest dziennikarską czy czyjąś tam, domniemanologią. Wprowadza się nawet przydatne rekwizyty. Otóż ponoć podczas rozmowy pana Chrzanowskiego z panem Czarneckim pojawiła się karteczka z napisem 1 proc. Tej karteczki oczywiście fizycznie nie ma, ale w przestrzeni wirtualnej jej byt jest niezagrożony. Imponujące jest także to, że ponoć bankier widząc jeden procent na jakimś świstku papieru, od razu wiedział, że to ma być obliczone od wartości jego banku i przeznaczone dla konkretnego adwokata. To jest dopiero chwytanie w lot.
W ten oto sposób brniemy w fejk rzeczywistości i głowy obywateli są wypełniane koślawymi abstraktami. I to jest niezwykle niebezpieczne.
W podobny sposób wprowadzono do obiegu hasło „Konstytucja”. Oczywiście w żaden sposób Konstytucja nie jest u nas łamana, ale udało się wpoić ten termin w kontekście dziejącej się tragedii na tyle mocno, że wielu ludzi dygocze w jakim okropnym kraju żyje. Ten dygot się nasila, bo teraz lansowany jest termin „Polexit” czyli wyprowadzanie przez PiS Polski z Unii Europejskiej. Wielu te brednie traktuje ze śmiertelną powagą.
Wojnę informacyjną także należy traktować ze śmiertelną powagą. Czego niestety dobra zmiana nie robi i potem są takie efekty jak wyniki wyborów w wielkich miastach. Tego werdyktu wyborców nie można lekceważyć. Każda, nawet najlepsza władza się zużywa. A tym bardziej ostrzeliwana nieustannie z fejk niusowych armat może się w pewnym momencie nie obronić i nie pomoże nawet długa lista autentycznych dokonań.
„Urodziny Hitlera” czy „afera KNF” mają wspólny mianownik. Czekały spokojnie przez parę miesięcy na ujawnienie w mediach. „Urodziny Hitlera” wypłynęły w styczniu tego roku i wyrządziły niebywałe straty w momencie kiedy trwały spory ze stroną izraelską o ustawę IPN ściągającą za używanie zwrotu „polskie obozy śmierci”. Teraz też mamy sytuację niezwykle poważną. Chodzi o wywołanie kryzysu bankowego. W grę wchodzą oszczędności wielu osób. Zapewnienia, że są one niezagrożone mogą nie wystarczyć. Na Twitterze pojawiają się, pewnie przypadkiem informacje, o tym, że w banku pana Czarneckiego jest awaria systemu, a transakcje walutowe są wstrzymane.
Może niepokoić, że dobra zmiana jest w coraz większej defensywie medialnej. To widać też na portalach społecznościowych. Doszliśmy do karykaturalnego momentu, kiedy to spece od „kręcenia lodów” z PO i PSL, wzięli się za pryncypialne rozliczanie obecnej władzy z afer. Jak to ktoś kiedyś stwierdził: „elektorat ma pamięć złotej rybki”. I nie będzie się zastanawiał co było parę lat temu, tym bardziej, że praktycznie nikogo nie udało się ukarać za lata rządów PO-PSL, tylko zapamięta sobie, że ci z PiS tak samo kradną jak wszyscy.
I to będzie wiedza, z którą ludzie pójdą do wyborów. Sondaże poparcia dla partii charakteryzują się bezwładnością. PiS po trzech latach rządów trzyma się w rankingach preferencji bardzo dobrze, ale liczy się też tendencja, a ta nie jest wbrew pozorom specjalnie korzystna dla tej partii. Postawa przed Marszem Niepodległości, kiedy i prezydent i rząd wycofywali się pod wpływem oskarżeń, że pójdą razem z narodowcami, a wręcz z faszystami nie wyglądało dobrze. Zmasowany atak fejk mediów, niespotykający się ze zdecydowaną kontrreakcją jest jak kropla drążąca skałę i może wywołać erozję w najmniej korzystnym momencie.
Nie wolno lekceważyć takiej konfiguracji, kiedy nieistniejące 40 milinów złotych, zaczyna więcej znaczyć od konkretnego 500+ czy mieszkanie+.
Przy okazji karierę zrobiły debiutujące w mediach „szumidła”. Tym akurat można się nie przejmować, ale resztą jak najbardziej, bo ktoś metodycznie pracuje by obecny rząd wywrócić.
Przekonanie, że to jest niemożliwe, może być niestety złudne.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/421635-nieistniejace-40-milionow-zlotych-w-pamieci
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.