To zdumiewające, co się z ludźmi wyrabia w którymś tam roku wojny polsko-polskiej. Czasem widzi się lub słyszy coś takiego, że jedyne, na co cię stać, to dalej obserwować to coś. Z tzw. rozdziawioną gębą. Bo nie przychodzi do głowy nawet jakikolwiek komentarz.
By nie być gołosłownym – oto Piotr Niemczyk, za komuny działacz opozycyjnego WiP, w wolnej Polsce oficer nowych służb specjalnych, człowiek PiS-owi zawsze wrogi ale przecież niegłupi, publikuje na swoim Facebooku relację z przykrej przygody, która stała się jego udziałem. Oto odholowano mu samochód, z miejsca w którym wprawdzie nie miał on prawa być zaparkowany, ale w którym podobno stawał codziennie od kilkunastu lat, wraz z setkami innych aut, podobno nie stwarzając dla nikogo żadnego zagrożenia. Niemczyk nie przyjmuje mandatu, nie może więc odebrać samochodu, kłóci się z władzami, które mu go odholowały; sprawa ewidentnie zmierza do zakończenia w sądzie.
Nie wiem, czy Niemczyk ma rację, ale bynajmniej tego nie wykluczam, sam znam bowiem rozmaite przejawy autokratyzmu rozmaitych służb mundurowych, skierowanego zresztą, dodajmy, często przeciw kierowcom, ale bywa, że i przeciw pieszym. Skłonny więc byłbym kibicować Niemczykowi w tym sporze. Ale zupełnie nie dlatego poczułem chęć, żeby opisać tę sprawę.
Otóż Niemczyk cały czas, konsekwentnie, przedstawia ją jako… zamaskowaną polityczną represję, skierowaną przeciw niemu, znanemu opozycjoniście, przez pisowski reżim. Po prostu politycznie motywowana złośliwość. Albo i coś gorszego, bo w pewnym miejscu zgadza się on z tezą któregoś swojego znajomego, iż może chodzić o to, żeby mu do samochodu coś kompromitującego podrzucić…
W porządku, tylko że służbą, która opozycjoniście samochód odholowała, była… warszawska Straż Miejska. Podległa warszawskiemu rauszowi, rządzonemu od dwunastu już lat przez Platformę Obywatelską. Struktury rządowe, wszelkie policje, prokuratury i inne ABW nie mają z tą sprawą absolutnie nic wspólnego. A o absurdalności tezy, iż warszawski ratusz HGW prześladuje Niemczyka z przyczyn politycznych nie muszę chyba nikogo przekonywać.
Ale – i to jest w tej sprawie najbardziej obezwładniające – zdecydowana większość komentatorów na facebookowym profilu Niemczyka, zaangażowanych politycznie po tej samej co on stronie i z podobną jemu intensywnością, po prostu przechodzi do porządku dziennego nad tym aspektem sprawy. Albo – i to powoduje we mnie sygnalizowany na początku tego tekstu efekt rozdziawionej gęby – naprawdę w ogóle tego aspektu nie zauważa. I mimo iż sam Niemczyk pisze jasno, że jego przeciwnikiem w tej sprawie jest ratusz i Straż Miejska, owa większość wyrzuca z siebie potoki komentarzy typu: „Przecież to jest jawne i bezprawne nękanie! Ponieważ nie widzą zdecydowanych protestów przeciwko arogancji władzy PiS, działania „władzy” stają się coraz bardziej zuchwałe!”, „Pisowskie bestie chcą nam pokazać jak wielką mają władzę…Czekam na ich ostateczny upadek…”, „To mi wygląda na jeden z wielu elementów zaplanowanych i odgórnie zleconych działań w ramach procesu „nękania danego obywatela”…. Moim zdaniem, to typowe metody prosto z peerelu, powszechnie stosowane obecnie przez władze polityczne za sprawą takich ludzi jak pyotrovitch itp. Życzę duuużo cierpliwości i wytrwałości w walce ze (Zbrojnym) Związkiem Przestępczym Trzymającym aktualnie Władzę!”, „Jeśli nie mogą ugryźć to próbują chociaż obsikać. Takie małe (na razie) uciążliwe nękanie. Nie chcę być złym prorokiem ale to się może powtarzać na wielu płaszczyznach. Draństwo”, „Małostkowość karłów”, „Zemsta, zemsta! na wroga!”. Itd., itp.
To jest, przepraszam, jeden (tak jest, tylko jeden) ze znajomych właściciela wallu wyraża zdziwienie tą dość zdumiewającą konstrukcją logiczną, zgodnie z którą dowodzona z platformerskiego ratusza Straż Miejska uczestniczy w politycznie motywowanym spisku przeciw opozycjoniście. Na co Niemczyk ripostuje:
„Jak się zastanowić kto kiedy kierował strażą miejską w przeszłości, przestaje to dziwić”.
Chodzi mu jak rozumiem o to, że kiedyś, kiedy prezydentem stolicy był Lech Kaczyński, wicekomendantem Straży Miejskiej był obecny zastępca koordynatora służb specjalnych, Maciej Wąsik. Innymi słowy, Niemczyk uważa za jak najbardziej racjonalną opinię, że w warszawskiej Straży Miejskiej, 12 lat po przejęciu ratusza przez PO, działa bezczelnie w najlepsze, pisowska agentura, która bez wiedzy swoich szefów bezkarnie zaszczuwa działaczy opozycji…
„Okropnie lubię, jak ludzie bałwanieją do kwadratu”
— mawiał dobry wojak Szwejk. To istotnie bywa śmieszne. Ale czasami aż budzi grozę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/421590-jak-warszawski-ratusz-przesladuje-opozycjoniste