Sprawa jest niestety przykra, ale też w gruncie rzeczy prosta. Bez najmniejszej wątpliwości szef KNF nie powinien wdawać się w tego rodzaju gierki i rozmowy z facetem, który jest uznawany za jednego z groźniejszych bankowców w Polsce
— ocenił w „Salonie Dziennikarskim” Jacek Łęski z TVP.
Publicyści goszczący w programie komentowali aferę wokół b. szefa KNF i Leszka Czarneckiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Afera korupcyjna na 40 mln zł? „GW”: Bankier oskarża szefa KNF. Minister Dworczyk: Premier zlecił zbadanie sprawy
Firmy Czarneckiego od lat tracą na wartości. Wszystko wskazuje na to, że to ucieczka do przodu. Wie, że ma kłopoty i idzie do szefa KNF negocjować warunki restrukturyzacji, a szef KNF zamiast stawiać twarde warunki, zachowuje się jak geszefciarz
— stwierdził Jacek Łęski, dziennikarz TVP.
„40 mln zł” to kłamstwo Romana Giertycha, powtórzone chętnie przez „Gazetę Wyborczą”
— dodał.
Jak zaznaczył Łęski, sam fakt takiej rozmowy i w takim stylu jest kompromitujący dla szefa KNF. Ocenił też, że Leszek Czarnecki wywołał falę, która niszczy resztki jego biznesu.
Co mnie cieszy i powinno cieszyć nas wszystkich, że na takim crash teście z grupami, którym wydaje się, że mogą kierować polską ekonomią, które działały przez tyle lat, państwo polskie wychodzi z niego bardzo dobrze
— mówił z kolei Eryk Mistewicz, szef Instytutu Nowych Mediów.
Premier jest chirurgiem sprawnie operującym skalpelem. To oznacza, że państwo polskie nie jest państwem z dykty, to sygnał dla nas wszystkich
— podkreślił ekspert.
To afera oparta na nieprofesjonalnych kadrach, na ludiach, którzy nie powinni zajmować swoich stanowisk
— ocenił.
Jak zauważył publicysta tygodnika „Sieci” i portalu wPolityce.pl Ryszard Makowski, interesy banków są interesami drapieżnymi. Zwrócił też uwagę na postawę b. szefa KNF.
Czy rzeczy to jest tylko niefrasobliwość, czy może większa gra? Nie wierzę, że sprawy mają się tylko ku przypadkowości
— powiedział.
Z kolei ks. Henryk Zieliński stwierdził ironicznie, że Markowi Chrzanowskiemu stanowisko szefa KNF pomyliło się z rolą pośrednika pracy.
Warto podkreślić, że był urzędnikiem państwowym, a nie politykiem partii rządzącej. To wbrew pozorom delikatne, ale ważne rozróżnienie
— stwierdził.
To błąd urzędnika, który dostał pracę z rekomendacji polityków PiS, ale oceniam polityków rządzących po szybkiej reakcji. Każdy może popełniać błąd, a co do ludzi tym bardziej możemy się mylić
— mówił.
Jacek Łęski komentował dalej, że to, jak się ta afera zakończy, zależy od tego, kto zostanie nowym szefem KNF i czy sprawa zostanie wyjaśniona do końca.
Narracja opozycji jest taka, że Zbigniew Ziobro będzie rozliczał urzędników z pisowskiego nadania. W związku z tym całe to śledztwo jest warte funta kłaków. W ten sposób możemy zdyskredytować dowolną instytucję państwa
— powiedział.
Aby przywrócić zaufanie, trzeba zrobić porządek w KNF
— zaznaczył dziennikarz TVP
Ks. Henryk Zieliński odróżnił dwie płaszczyzny życia politycznego – medialną i realną.
Ta afera żyłaby długo dłużej, gdyby nie to, że oszczędności zwykłych ludzi w bankach pana Czarneckiego dalej są bezpieczne. I rzeczywiście ta afera odróżnia się od afery Amber Gold, gdzie stracili zwykli ludzie
— mówił.
Dlatego jego zdaniem sprawa ta przeminie jako „afera medialna”.
To nie jest ta sama skala
— podkreślił.
kpc
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/421519-leski-w-salonie-dziennikarskim-czarnecki-ucieka-do-przodu