Biało-Czerwony Marsz był odpowiedzią na zapotrzebowanie Polaków. Nie był marszem ani rządowym, ani Prawa i Sprawiedliwości, to nie był marsz również środowisk narodowych. W kwestii organizacyjnej tak, ale te ćwierć miliona Polaków chciało zamanifestować w tym wyjątkowym dniu swoją miłość do Polski. Jestem im bardzo wdzięczny za to, że tak ten marsz wyglądał
— podkreślił szef MSWiA Joachim Brudziński w rozmowie z Marcinem Fijołkiem dla telewizji wPolsce.pl.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: RELACJA. Frekwencyjny rekord na manifestacji z okazji 11 listopada! Policja: W Biało-Czerwonym Marszu wzięło udział 250 tys. osób
Minister komentował głosy o „przejęciu”, czy też „upaństwowieniu” marszu organizowanego przez środowiska narodowego. Przypomniał apel premiera Mateusza Morawieckiego z 1 września o wspólny marsz.
Wtedy rzeczywiście takie propozycje padały, organizatorzy to odrzucili i my to uszanowaliśmy. Wychodziliśmy z założenia, że święte prawo do zgromadzeń jest tutaj nadrzędne
— mówił.
Nie było zgody i widzieliśmy, że do tego apelu negatywnie odnieśli się ci, którzy sami nazywają się totalną opozycją
— dodał.
Biało-Czerwony Marsz był odpowiedzią na zapotrzebowanie Polaków. Nie był marszem ani rządowym, ani Prawa i Sprawiedliwości, to nie był marsz również środowisk narodowych. W kwestii organizacyjnej tak, ale te ćwierć miliona Polaków chciało zamanifestować w tym wyjątkowym dniu swoją miłość do Polski. Jestem im bardzo wdzięczny za to, że tak ten marsz wyglądał
— zaznaczył Brudziński.
Komentując z kolei relacje ze świata, w których marsz jest ponownie nazywany wydarzeniem „faszystów”, zwrócił uwagę, że „żyjemy w konkretnej rzeczywistości medialnej, politycznej, również wewnątrz UE”.
Polacy swój rozum mają. (…) Materiały publikowane w mediach, które są narzędziem totalnej walki z obecnym rządem, to są fake newsy, jak ci „hajlujący” faszyści z Włoch
— powiedział.
Jednocześnie minister spraw wewnętrznych przyznał, że życzyłby sobie, aby marsz 11 listopada był państwowy.
Ale z jednym zastrzeżeniem, że byłoby to w porozumieniu z dotychczasowymi organizatorami. Uważam dzisiaj na bazie tych doświadczeń, że nie jest to możliwe. Są mocno przywiązani do swojej identyfikacji i symboli
— mówił.
Szef MSWiA odniósł się również do sprawy protestu policjantów i masowych zwolnień lekarskich. Rozmówca Marcina Fijołka postawił pytanie o lekarzy, jeśli okazałoby się, że te zwolnienia nie były zasadne.
CZYTAJ TAKŻE: To koniec protestów? Służby mundurowe porozumiały się z kierownictwem MSWiA!
Na rzeczywistość nie należy się obrażać. Ja z tym problemem jako szef MSWiA musiałem się zmierzyć
— stwierdził.
W trakcie rozmowy poruszono także temat afery wokół szefa KNF.
CZYTAJ TAKŻE: UJAWNIAMY kulisy wejścia agentów CBA do KNF! Zabezpieczają protokoły i nagrania z posiedzeń
Oczywiście, w żaden sposób nie tłumaczy to tej sytuacji i nie chcę tego rozmydlać, ale mam nadzieję, że telewidzowie dostrzegą różnicę w podejściu zarówno pana premiera, który natychmiast wezwał szefa KNF, przyjął jego rezygnację, zarządził odprawę służb, jak i prokuratora generalnego
— podkreślił Joachim Brudziński.
Żadnego zamiatania pod dywan, żadnych plemiennych akcji „bronimy swoich”, jaką możemy obserwować u naszych politycznych konkurentów
— dodał.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z SZEFEM MSWiA! A w niej również o… złośliwościach Ludwika Dorna, nauce bycia ministrem i wakacjach z Jarosławem Kaczyńskim.
I część
II część
kpc/wPolsce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/421150-szef-mswia-byloby-dobrze-gdyby-to-byl-marsz-panstwowy