To normalne, że politycy totalnej opozycji mają zupełnie inne zdanie na każdy temat niż obecnie rządzący, ale to, co dziś zaprezentowała Ewa Kopacz, to absurd w najczystszej postaci. Była premier nie tylko zajadle broniła Donalda Tuska, ale też przekonywała, że jej rząd nie ma sobie nic do zarzucenia.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tusk jątrzy przed 11 listopada: Piłsudski i Wałęsa dali radę. Dlaczego nie mielibyście pokonać współczesnych bolszewików?
I tak, pytana o słowa Donalda Tuska, który mówił o „współczesnych bolszewikach”, stwierdziła, że ona nie zrozumiała tych słów tak, jak zrozumieli je Polacy.
Ja zrozumiałam słowa Donalda Tuska, jako porównanie do stylu - stylu życia, postępowania. Styl bolszewicki to taki styl, jaki demonstrował m.in. Janukowycz na Ukrainie. To styl, gdzie zmienia się znaczenie słów. Kłamstwo staje się prawdą, prawda staje się kłamstwem. To bandycki reżim, który doprowadzał instytucje do upadku, a potem je przejmował. W Polsce są to ci, którzy się odzywają i reagują. Pan nie poczuł się dotknięty słowami Donalda Tuska, ja też nie. Donald Tusk używał metafory. porównywał styl i sposób działania do bolszewizmu. Bolszewicy zmieniali znaczenie słów i sytuacji. Polacy nie poczuli się obrażeni
— przekonywała Kopacz.
Kiedy prowadzący próbował wyjaśnić byłej premier, że tak samo nie poczuł się urażony słowami „zdradzieckie mordy”, a poczuła się urażona opozycja, Ewa Kopacz stwierdziła, że te słowa kierowane bezpośrednio do osób siedzących na sali były epitetem skierowanym do konkretnych osób.
Absolutnie nie można porównywać tych dwóch określeń. To, co powiedział Donald Tusk i ja się z tym zgadzam, spowodowało dziś zadziałanie polskiego przysłowia - uderz w stół, a nożyce się odezwą. Dlaczego tylko rządzący poczuli się obrażeni?
— bredziła była premier.
Ale na tym nie koniec. Zdaniem Kopacz, przykładem na bolszewicki styl rządu jest… telewizja publiczna.
Pierwszy dekret Lenina dotyczył prasy. Spowodował, że media stały się mediami przekazującymi te wiadomości, które służyły rządzącym. Czy dziś nie ma analogi? Jak oglądam telewizję publiczną i prywatną, to mam wrażenie, że na ten sam temat mówi się w zupełnie inny sposób
— stwierdziła Ewa Kopacz.
Na zwrócenie uwagi przez prowadzącego, że na tym polega demokracja i wolność słowa, Kopacz oburzona stwierdziła, że niezależny dziennikarz powinien siebie szanować i nie można zmieniać faktów pod rządzących . To ciekawe. Po raz kolejny widać, jak krótka jest pamięć totalnej opozycji. Chyba nie trzeba przypominać, jak za czasów rządów PO/PSL pracowała telewizja publiczna.
Kogo Tusk nazwał bolszewikami? Ja tego nie słyszałam. Niech się go pan zapyta, jeśli w ogóle miał to na myśli. On mówił zupełnie o czym innym. mówił o stylu bolszewickim. Nie nazwał nikogo po imieniu. Ale może coś w tym jest
— powiedziała.
Dopytywana o to, czy Donald Tusk obraził się o to, że nie został przywitany przez prezydenta podczas uroczystości na Placu Piłsudskiego, Kopacz stwierdziła, że nie, bo to „człowiek z wielką klasą”.
To świadczy o małości tych, którzy zachowali się tak w stosunku do niego. Małe to, brzydkie to i bez klasy. Tusk tylko i wyłącznie zyskał. Dziś prawda o tych ludziach jest taka, że to oni się skompromitowali, a Polacy to widzą
— oznajmiła Kopacz.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Totalna opozycja zachwycona wojenną retoryką Tuska. Neumann: „Na 101 rocznicę niepodległości będzie już po bolszewikach”
Przy okazji nie omieszkała odnieść się do sprawy KNF. Żaliła się, że rząd nie powołał w tej sprawie komisji śledczej. W jej ocenie, ta sprawa jest podobna do afery Rywina, a ta miała swój finał tylko dzięki komisji śledczej.
Porażające jest to, co dzieje się pod ich rządami. Jeśli te wszystkie spekulacje się potwierdzą, to okaże się, że jest to jedna z największych afer, która dotknęła III RP. Dziś lekceważenie tego i opowiadanie, że nic się nie stało, wydaje mi się nieporadną formą obrony
— kpiła Kopacz.
Pytana o to, czy to może być największa afera III RP, Kopacz, skromna wobec własnych dokonań, nie miała wątpliwości, że tak może być.
Niech mi pan poda przykład afery, w której ktoś proponuje komuś przyjęcie do pracy człowieka, wykorzystując do tego własną pozycję
— oznajmiła.
Stwierdziła również, że szef KNF nie podał się do dymisji dobrowolnie, ale to mogłaby wyjaśnić komisja śledcza.
Jeśli komisji śledczej nie będzie, to będziemy musieli niestety liczyć na dziennikarzy, żeby opinia publiczna poznała, jaka jest prawda, ale nie ta podawana przez dziś rządzących. Na komisji Amber Gold próbowano nazwać Donalda Tuska odpowiedzialnym za tę aferę tylko dlatego, że nadzorował KNF. Więc dzisiaj, myśląc tą samą ścieżką, niech zaapelują do swojego premiera
— mówiła Kopacz.
Dodała, że premier powinien podać się do dymisji, ale ona nawet na to nie liczy, ze tak się stanie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Afera korupcyjna na 40 mln zł? „GW”: Bankier oskarża szefa KNF. Minister Dworczyk: Premier zlecił zbadanie sprawy
wkt/Tłit
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/421039-z-polskiego-na-polskikopacz-tlumaczy-co-mial-na-mysli-tusk
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.