Pali głupa – to najtrafniejsze, aczkolwiek gwarowe powiedzenie, którym zachowanie Donalda Tuska określił Krzysztof Bosak z Ruchu Narodowego. Chodzi o próbę nieudolnego wycofania się przez Donalda Tuska z oskarżenia, iż politycy związani z PiS są bolszewikami. „Współczesnymi bolszewikami” – jak powiedział szef Rady Europy.
Przypomnijmy w całości fragment wykładu, jaki Tusk wygłosił w przeddzień święta niepodległości w Łodzi: - Piłsudski dał radę, Wałęsa dał radę. – Dlaczego wy nie mielibyście pokonać współczesnych bolszewików? Nie ma co czekać na jeźdźca na białym koniu.
Jak się okazało, jego słowa wywołały powszechne oburzenie w mediach społecznościowych, więc już następnego dnia zaczął stępiać osobiście ostrze tej wypowiedzi, w pierwotnej formie brzmiącej dla jednych – czyli opozycji - jako zachęta, dla drugich, czyli dla obozy władzy – groźba.
Próbował wycofać się ze swego wezwania do walki – zamieszczając, do czego zdążył nas już przyzwyczaić, swoje wyjaśnienie na Twitterze: - Kiedy powiedziałem, że Polacy dziś też mogą pokonać współczesnych bolszewików, wszyscy uznali, że to było o PiS. Nawet PiS tak pomyślał. A to było o bolszewikach, o nikim innym – napisał z miną niewiniątka.
Pewnie nikt mu nie uwierzył. Od dawna żaden polityk nie szył tak grubymi nićmi. A wobec tych, którzy mogli przez chwilę uwierzyć w prawdziwość jego oświadczenia, został mimowolnie zdemaskowany. Zrobili to prominentni krewni jego politycznej rodziny.
Ci nie zostawiali wątpliwości, co o kim były lider, kokietujący dziś znaną kalką zbawcy, „jeźdźca na białym koniu”, naprawdę myślał, mówiąc „współcześni bolszewicy”.
Szef Klubu Parlamentarnego Platformy Sławomir Neumann: - Pierwszy krok zrobiliśmy w wyborach samorządowych, drugi zrobimy w wyborach do parlamentu europejskiego, a na 101 rocznicę odzyskania niepodległości będzie już po bolszewikach.
Załóżmy, że jeden przyjaciel Tuska źle go zrozumiał. Ale dwóch, w tym tak przenikliwie myślący polityk, jak Jan Grabiec, to już mało prawdopodobne: - Wyniki wyborów samorządowych obudziły w wielu Polakach nadzieję: wiosna, a potem jesień będzie nasza. 26 maja pogonimy współczesnych bolszewików.
Niestety, Donald Tusk przekazał w świat ocenę nie dopracowaną. Teraz to się mści.
Nikt nie zna miejsca, do którego bolszewicy zostaną pogonieni. A jak to celowe?
Może dlatego Tusk utrzymuje je w tajemnicy, bo jest to miejsce kaźni dla bolszewików.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/420942-bolszewicy-maja-u-tuska-przechlapane