Uczestniczyłem w każdym Marszu Niepodległości od 2011 roku. I muszę powiedzieć, że zorganizowany w tym roku łączony marsz narodowców i władz państwowych był wyjątkowy nie tylko dlatego, że odbywał się w 100-lecie niepodległości i cieszył się rekordową frekwencją. Pokazał on, że nawet przy organizacji tak ogromnego wydarzenia można skutecznie zapobiec prowokacjom.
Jestem przekonany, że zdecydowana większość uczestników Marszów Niepodległości nie idzie tam dlatego, że w pełni popiera program Młodzieży Wszechpolskiej czy ONR-u, tylko po prostu chce w Święto Niepodległości publicznie i w dużym zgromadzeniu zamanifestować swoje przywiązanie do polskości. Niestety, co roku Marsz Niepodległości przyciągał również prowokatorów, czy niewielkie grupki ludzi faktycznie manifestujących swoje skrajne poglądy. I co roku część polskich i zagranicznych mediów wykorzystywała ich do tego, aby zohydzić cały Marsz Niepodległości. Tak było i rok temu. Dlatego przyznam, że sądziłem, iż podobnie będzie i w tym roku. Spodziewałem się, iż nie jest możliwe całkowite wykluczenie skrajnych środowisk ze zgromadzenia, na które może przyjść każdy. Zwłaszcza takiego, które jak się okazało, cieszyła się gigantyczną frekwencją – według statystyk policji było na nim 250 tysięcy ludzi.
Owszem, tak jak co roku, tak i teraz widziałem gdzieniegdzie osoby w kominiarkach. Nie były one jednak w żadne sposób agresywne. Co jednak najistotniejsze, autentycznie nie udało mi się dostrzec ani jednego transparentu z jakimkolwiek choćby kontrowersyjnym hasłem. Widać było praktycznie wyłącznie biało-czerwone flagi. Bardzo mnie to zaskoczyło, ponieważ w poprzednich latach takie hasła się zdarzały. Oznacza to, że z jednej strony służby dobrze wykonały swoje zadanie, ale myślę, że bardziej jest to wynik czego innego. Polacy naprawdę wzięli sobie do serca, że obchodzimy 100-lecie niepodległości. I wydaje mi się, że do wielu środowisk trafiła argumentacja, że szkoda takie wydarzenie zepsuć przez transparenty, czy skandaliczne zachowania, które zostaną przez media lewicowo-liberalne w Polsce i na świecie odczytane jako faszystowskie. Mało tego – na marszu praktycznie nie były skandowane hasła, które w ubiegłych latach były pretekstem do ataku tej inicjatywy przez niektórych polityków i niektóre media. Słyszałem niemal wyłącznie hasła o charakterze pozytywnym – takie jak „Cześć i chwała bohaterom”, czy „Bóg, Honor i Ojczyzna”.
Z marszu 11 listopada wynika jeszcze jedna, bardzo ważna sprawa. Od tej pory politycy opozycji organizując jakiekolwiek antyrządowe zgromadzenie narażają się na śmieszność. Praktycznie nie mają szansy, aby osiągnąć nawet połowę frekwencji z tegorocznego marszu 11 listopada. A to pewne, że liczba uczestników organizowanego przez nich zgromadzenia będzie porównywana z tą patriotyczną manifestacją. Donald Tusk zachęcał, aby opozycja zorganizowała swoją manifestację w Święto Konstytucji 3 Maja. Ciekawe, czy temat zostanie podchwycony, czy organizatorzy, bojąc się frekwencyjnej kompromitacji, odpuszczą sobie organizację tego wydarzenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/420939-tegoroczny-marsz-11-listopada-to-wielki-sukces-patriotow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.