Choć w Polsce stanowi jedynie 0,04 proc. zużycia węgla w Polsce, w mediach, zwłaszcza latem tego roku, pojawiały się alarmujące informacje o rzekomym zagrożeniu bezpieczeństwa energetycznego kraju. Podobne publikacje pojawiają się jednak wszędzie tam, gdzie trafia antracyt.
Były i publikacje prasowe, i materiały telewizyjne kreślące wizję zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego kraju i brudnych interesów z separatystami już po aneksji Krymu. Mieliśmy, na domiar złego, sprowadzać coraz więcej węgla z okupowanych przez Rosję terenów.
Do sprawy odnosił się minister energii uspokajając, że służby specjalne pracują, sankcje nałożone na rosyjskie firmy węglowe są przestrzegane, a Polsce nic nie zagraża. Ministerstwo Spraw Zagranicznych w odpowiedzi na pytania stwierdziło, że podejrzane są właśnie ich wątpliwości.
Bo węgiel z Donbasu trafia nie tylko do Polski, ale też na Słowację, do Hiszpanii, Portugalii, Włoch, Mołdawii, Belgii, czy Holandii. I to w tych krajach pojawia się kampania informacyjna przeciw procederowi.
Przez rok, od marca 2017 do marca 2018 r. sprowadzono do Polski ok. 300 tys. ton surowca. Węgiel z Donbasu jest sprowadzany do Polski od 2014 r. Po aneksji Krymu przez Rosję nie został wstrzymany. Surowiec trafia z Donbasu do Rosji, gdzie jest wzbogacany i wysyłany do innych krajów, w tym na zachód. Jako antracyt jest tańszy o ok. 50 proc. od ceny rynkowej.
Jak się dowiedzieliśmy, publikacje medialne także w polskiej prasie mogą być elementem operacji najbogatszego ukraińskiego oligarchy Rinata Achmetowa obliczonej na realizację jego interesu. Informacje, które przekazywał mogły, ale nie musiały trafiać do Polski. Nie musieli też korzystać z nich dziennikarze.
Faktem jest, że jego firma DTEK może dyktować Ukrainie takie ceny węgla, jakby w całości pochodził on z importu. Jest jednak żywo zainteresowana z walką z upustami cenowymi na rynku zewnętrznym, czyli cenach eksportu. Eliminacja konkurenta oferującego tańszy węgiel na zachód od Ukrainy, zwyczajnie pozwoliłaby mu jeszcze więcej zarobić.
Rinat Achmetow to ukraiński przedsiębiorca i polityk z ogromnymi wpływami, najbogatszy człowiek na Ukrainie, lider tzw. klanu donieckiego, właściciel klubu piłkarskiego Szachtar Donieck, w latach 2006–2012 deputowany Rady Najwyższej z listy Partii Regionów.
Według naszych informacji, jego firma DTEK odpowiada za całą kampanię informującą o tym, jak rozprowadzane są surowce z Donbasu. Kampania jest skierowana do krajów importujących węgiel właśnie z tych terenów. DTEK od dawna monitoruje listy transportowe z terenu Krymu po jego aneksji. Ma również informacje o kontrahentach sprowadzających węgiel do Polski. Informacje pozyskuje od rosyjskich kolei.
DTEK zwalcza import węgla z Donbasu dla własnych korzyści finansowych. Achmetowi zależy na tym, by wyeliminować opcję eksportu tańszego węgla na zachód. Spadek popytu zagranicznego na surowiec może zwiększyć wolumen importu antracytu przez Ukrainę. Cena węgla z Donbasu i Ługańska to 30-40 dol. za tonę. A cena węgla w innych miejscowościach ukraińskich to już ok. 99 dol za tonę. Przedsiębiorstwo importujące węgiel z Donbasu na rynek wewnętrzny może zatem zarobić do 70 dol. na tonie, czyli do 70 mln dol. rocznie.
To, w przeliczeniu, korzyści Achmetowa i jego spółki DTEK na przejęciu kontroli nad węglem z Donbasu. Kijów prosił już o opinię w sprawie kontrowersyjnej formuły Rotterdam+, na podstawie której ustala się cenę węgla na rynku wewnętrznym. Rotterdam+ to cena surowca plus transport na Ukrainę. Tyle że 72 proc. ukraińskiej konsumpcji w tym roku ma pochodzić ze znacznie tańszego wydobycia krajowego. Na różnicy kosztów zarabia głównie właśnie DTEK Achmetowa.
-
Tygodnik „Sieci” z wyjątkowym prezentem!
Nie przegap! W najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” wyjątkowy prezent z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości – magnetyczna zakładka do książki.
Kup dla siebie, dla rodziny, dla przyjaciół!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/420896-afera-o-wegiel-z-donbasu-operacja-ukrainskiego-oligarchy