Uważam, że ze względu na to, że my bardzo dużą wagę przykładamy do swobód obywatelskich, a konstytucyjne prawo do zgromadzeń, wyrażania swoich opinii jest zapisane bardzo wyraźnie, to uważamy, że sąd podjął dobrą decyzję. Pierwsza decyzja pani prezydent, że rozwiąże marsz, gdy dojdzie do naruszeń prawa, była dużą lepszą decyzją niż zadecydowanie a priori, że ten marsz ma się nie odbyć
— mówi portalowi wPolityce.pl Jerzy Meysztowicz, wiceszef Nowoczesnej.
wPolityce.pl: Czy wybiera się pan na marsz państwowy 11 listopada?
Jerzy Meysztowicz: Będę przy Grobie Nieznanego Żołnierza na pl. Piłsudskiego, natomiast na marsz się nie wybieram.
Jak pan ocenia wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie uchylający decyzję Hanny Gronkiewicz-Waltz ws. zakazu Marszu Niepodległości?
Uważam, że ze względu na to, że my bardzo dużą wagę przykładamy do swobód obywatelskich, a konstytucyjne prawo do zgromadzeń, wyrażania swoich opinii jest zapisane bardzo wyraźnie, to uważamy, że sąd podjął dobrą decyzję. Pierwsza decyzja pani prezydent, że rozwiąże marsz, gdy dojdzie do naruszeń prawa, była dużą lepszą decyzją niż zadecydowanie a priori, że ten marsz ma się nie odbyć.
Ratusz już zapowiada jednak apelację od tej decyzji. Jak pan odczytuje taki ruch?
Taka jest procedura. Jeżeli ktoś wydaje jakąś decyzję, to stara się ją obronić. Zobaczymy, czy się to uda.
Hasło prezydenta elekta stolicy Rafała Trzaskowskiego brzmi „Warszawa dla wszystkich”, tymczasem podobno Hanna Gronkiewicz-Waltz konsultowała z nim decyzję o zakazie Marszu Niepodległości.
To jest normalne. Nie zapominajmy, że ta decyzja została wydana przed dogadaniem się ministra Brudzińskiego z policjantami. Jeżeli miałoby zabraknąć 25-30 tys. funkcjonariuszy służb mundurowych, to zagrożenie tego marszu było olbrzymie. Decyzja prezydent Gronkiewicz-Waltz broni się pod kątem rzeczywiście możliwości nie dopilnowania tego porządku publicznego na marszu.
Właśnie wczoraj doszło do porozumienia szefa MSWiA z policjantami. Czy sądzi pan zatem, że zwiększają się szansę na to, że marsz będzie dobrze zabezpieczony?
Zobaczymy. Mam pretensję do służb, które twierdzą, że zidentyfikowały osoby, które na poprzednim Marszu wznosiły okrzyki rasistowski, nosiły transparenty, które nie powinny się tam znaleźć, i do tej pory nikt nie został ukarany. Bezczynność wymiaru sprawiedliwości w tym względzie daje znak zapytania, czy w tym roku nie będzie podobnie. Policja stwierdzi, że niestety nie potrafi zidentyfikować tych osób, bo były w kominiarkach. Mam nadzieję, że policja jednak w tym roku wyciągnie wnioski z tego, co było w zeszłym.
Portal wPolityce.pl ujawnił kulisy śledztwa ws. „urodzin Hitlera”. Wychodzi na to, że najprawdopodobniej ktoś zapłacił za organizację tego wydarzenia i zależało mu na tym, aby była tam obecna dziennikarka TVN. Jak pan to skomentuje?
Nie chcę w to wchodzić, bo nie ma na to dowód. To są spekulacje. Fakt faktem, że ci ludzi rzeczywiście mają takie poglądy. W związku z tym to, czy zostało to zorganizowane za takie, czy inne pieniądze, ma oczywiście znaczenie, jeżeli to by się potwierdziło, niemniej wymowa tych uroczystości była jednoznaczna. To nie wpływa moim zdaniem na to, jak będziemy traktować te „urodziny Hitlera”.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
-
Kup dla siebie, dla rodziny, dla przyjaciół!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/420390-meysztowicz-krytykuje-decyzje-gronkiewicz-waltz-ws-marszu